Niszczycielski tajfun

Tajfun Sendong

Tajfun o niesamowitej mocy i sile nawiedził północne tereny Mindanao 16 i 17 grudnia 2011r. Zmiótł on doszczętnie z powierzchni ziemi wioski i przyrzeczne dzielnice w dwóch miastach: Cagayan de Oro i Iligan.

Wygląda na to, że gazety, radio i telewizja szybko zapomniały o tej wielkiej tragedii. Tajfun Sendong i Mindanao zniknęły juz z medialnych doniesień. Tym krótkim artykułem chciałbym przypomnieć o tym zdarzeniu.

Wiemy jakie są dokładne straty po tym kataklizmie. Oficjalnie mówi się o 1259 ofiarach, które utonęły w powodzi lub zostały zasypane błotną mazią zsuwającą się z gór. Wielu zabitych nie zostało wcale odnalezionych, bo woda porwała ich ciała w morskie głębiny. Tych zagonionych jest ponad 600. Często ich bliscy ciągle mają nadzieję, że jednak żyją i nieustannie ich poszukują. Nie chcą, nie mogą pogodzić się z faktem ich śmierci. Gdy odwiedza się ośrodki tymczasowego zamieszkania, tzw. relocation centers, zobaczyć można wiele zdjęć tych zaginionych z napisem missing, please help (zaginiony, proszę o pomoc).

Tajfun zniszczył 51.757 domów i pozbawił dachu nad głową tysiące ludzi. Ci którzy przeżyli, mieszkają we wspomnianych relocation centers (centrach przesiedleniowych, pobytowych). W samym Cagayan jest 38 takich centrów dla ofiar, które straciły domy i cały dobytek.  Zostały one zbudowane na boiskach i w halach sportowych, na parkingach i placach przykościelnych. Większość z nich nie ma nawet solidnego dachu. Ludzie więc mieszkają tam pod namiotami. Takie miejsca nazywa sie tent cieties, czyli miastami namiotowymi.

Ks. Nathan, z Archidiecezji Cagayan podaje, że aż 8.353 rodzin mieszka aktualnie w takich centrach i czeka na przeniesienie w bezpieczne miejsca. Najważniejsza teraz ich potrzebą jest zakup ziemi i budowa domów, zdobycie stałego i bezpiecznego miejsca zamieszkania. Każda rodzina chce jak najszybciej stanąć na własnych nogach.

Nasze wysiłki, jako misjonarzy, nakierowane są na realizację powyższego celu. Pieniądze, które otrzymujemy dla ofiar powodzi przekazujemy głównie na odbudowy domów. Jest to jednak na razie kropla w morzu potrzeb, a do tego rząd nie robi wystarczająco wiele, aby te starania uprościć i usprawnić.

Według Carla Caboraban, z Diecezjalnej Akcji Społecznej, jest kilka centrów pomocowych, gdzie nie ma już regularnych dostaw jedzenia i najważniejszych środków do życia. Wygląda na to, że większość organizacji społeczno-charytatywnych, tak aktywnych na początku, zapomniało już o ofiarach tajfunu. Podobnie zachowują się środki masowego przekazu,  nie informując o losach tysięcy potrzebujących w Cagayan de Oro i Iligan. Wszelkie artykuły pierwszej potrzeby, w tym i  żywność, które zostały nagromadzone wcześniej, już sie kończą.

Dlatego też piszę z przypomnieniem i kolejną prośbą do tych co chcą i mogą pomoc, o jakiekolwiek ofiary materialne. Ponad wszystko, dziękujemy tym co już pomogli za tak hojnie okazaną pomoc, dobre słowo i solidarność z tymi, którzy ucierpieli w tej niedawnej tragedii.

Ks. Andrzej Sudoł scj

# Tekst został napisany dwa miesiące po przejściu tragicznego tajfunu Sendong