Nowe spojrzenie

Piątek, XI Tydzień Zwykły, rok II, Mt 5,27-32

 Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła. Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy. A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa.

 

Kto deklaruje się wyznawcą Jezusa ten wie, że decyzja ta wymaga zdecydowania, odwagi i konsekwencji. Droga za Jezusem, to zbawienie, to wieczność. Dlatego takie wymagania, że chodzi o coś ważnego i wielkiego, i cennego, że chodzi o niebo. W naśladowaniu Jezusa chodzi o patrzenie sercem, o badanie intencji, o spojrzenie w głąb najtajniejszych deklaracji. Nie tylko fakty i czyny zewnętrzne, widoczne, ale to, co wcześniej, to, co w sercu, to, co na samym początku, to, co w sferze uczuć, pragnień już to jest konkretną decyzją, za którą trzeba odpowiedzieć przed Bogiem.

Dlatego, że chodzi o niebo, o wieczność, o nieskończoność szczęścia i miłości, więc warto podjąć radykalne środki tutaj na ziemi, by zdobyć niebo i wieczność! Radykalizm to owoc szczerej, konsekwentnej i prawdziwej miłości. Jeśli zabraknie wymagań od siebie, jeśli nie będzie ofiary i wyrzeczenia w imię miłości, to ta ostatnia nigdy nie będzie głęboka, autentyczna, czyli nigdy nie będzie ewangeliczna i Boża.

Warto mieć nowe spojrzenie, to Jezusowe, to wymagające, to zachęcające do radykalnych środków i decyzji. Warto, bo to jedynie prawdziwe spojrzenie na czystość serca, na obecną w sercu miłość.