O egzorcyzmach i nadziei

    Egzorcyzmy – ostatnio naprawdę często się o nich słyszy. Niektórym z nas kojarzą się głównie z obrazami z kultury popularnej, z rubryką typu „nie do wiary”. Czy chcemy, czy powinniśmy o nich czytać? Czy może zniechęca nas strach przed drastycznymi obrazami?

    Ojciec Gabriele Amorth uważa, że tak, powinniśmy wiedzieć o egzorcyzmach, dlatego opowiada o nich w swoich publikacjach. Czy chce przestraszyć czytelnika historiami rodem z horroru? Jego najnowsza książka Znak egzorcysty, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Księży Sercanów DEHON, zaczyna się od słów o… dobru istniejącym na świecie.

    Na kartach tej książki śledzimy dwie historie: Federiki i jej synów oraz Angela, emerytowanego pracownika Watykanu. Obie są historiami opętania przez złe duchy; obie są niepojęte, nietypowe nawet dla egzorcysty z wieloletnim doświadczeniem. Stopniowo, poznając losy osamotnionej matki dwóch chłopców, dowiadujemy się, jak czasem próbując wybrnąć z trudnej sytuacji życiowej, można zabrnąć w coś strasznego. Czytając o historii Angela, można się zastanawiać: czy to zły duch go dręczy, czy po prostu depresja? I jak osiągnąć pewność, o którą z tych dwóch spraw chodzi? Sam ojciec Amorth przyznaje, że nie jest to łatwe i wielu spraw człowiek po prostu nie jest w stanie pojąć.

    Opowiedziane w książce historie toczą się wartko, budując fabułę, wciągają i nie da się ich czytać bez emocji. Jednocześnie są przetykane refleksjami o istocie wiary, jej podstawach; o tym, co daje wierzącemu siłę i na czym może się codziennie opierać. Całość napisana jest żywym, przystępnym językiem i sprawia wrażenie, jakby autor rozmawiał z czytelnikiem jak z bliskim znajomym. To wszystko powoduje, że książkę czyta się naprawdę bardzo dobrze mimo jej trudnego tematu.

    Ojciec Amorth o swoim „fachu” opowiadał już nieraz. W Ostatnim egzorcyście pokazał czytelnikowi, jak zło jest wszechobecne, jak kryje się pod różnymi postaciami, bo… ludzie nie wierzą w istnienie diabła. Nadal przed tą niewiarą ostrzega, ale jednocześnie odwołuje się do dobra. W Znaku egzorcysty nie chodzi bowiem o budzenie grozy. Dramatyczne fragmenty, choć się pojawiają, nie stanowią sedna sprawy, bo ważne są refleksja i ostrzeżenie. I to, by nauczyć się dostrzegać broń przeciw złu.

    Sięgając po Znak egzorcysty, nie trzeba się bać taniej, chwytliwej sensacji. To raczej opowieść dobrego znajomego, który z troski chce się podzielić z czytelnikiem swoim doświadczeniem – szkoda byłoby nie skorzystać z jego życiowego bagażu.

Monika Ślizowska

 

Książkę znajdziesz w naszym Sklepie Profeto.pl