O nowej ewangelizacji
Poniedziałek, Św. Agnieszki, dziewicy i męczennicy (21 stycznia), rok I, Mk 2,18-22
Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Jezusa i pytali: "Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?" Jezus im odpowiedział: "Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo mają pośród siebie pana młodego. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć. Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze część ze starego ubrania i gorsze staje się przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki. Wino się wylewa i bukłaki przepadną. Raczej młode wino należy wlewać do nowych bukłaków".
Kiedy czytam Ewangelię, gdzie Jezus mówi o łatach, bukłakach i winie, to jakoś automatycznie myślę o nowej ewangelizacji. W kręgach duchownych istnieje głęboki podział, na tych, którzy chcą głosić Słowo Boga inaczej niż 30 lat temu i na tych, którzy twierdzą, że "nie ma żadnej nowej ewangelizacji".
Czytając dzisiejszą ewangelię Jezus upewnia mnie w tym, że jednak jest coś takiego jak nowa ewangelizacja – mówi: nie lejcie młodego wina do starych bukłaków, bo wszystko przepadnie. Ewangelia jest jak wino – od wieków taka sama, ale trzeba szukać nowych sposobów na jej "serwowanie".