Oby mi się stało!

Wtorek, IV Tydzień Adwentu, rok I, Łk 1,26-38

Lecz anioł rzekł do Niej: Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca. Na to Maryja rzekła do anioła: Jakże się to stanie, skoro nie znam męża? Anioł Jej odpowiedział: Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. Na to rzekła Maryja: Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa! Wtedy odszedł od Niej anioł.

 

Jeden z najpiękniejszych obrazów w historii zbawienia, codziennie na ustach milionów chrześcijan na całej Ziemi powtarzających modlitwę Zdrowaś Mario! Przywoływany dzwonami tysięcy kościołów w każde południe na Anioł Pański. Mam jednak wrażenie, że tak rzadko kojarzony z postawą i decyzją Matki Najświętszej - młodej wówczas dziewczyny, która mówiąc "fiat" tak wiele zaryzykowała.

Determinacja odwaga, a przede wszystkim totalne i bezwarunkowe zawierzenie Bożym planom wzięło górę nad strachem przed zniesławieniem, kompromitacją i niechybną śmiercią z rąk kamienującego tłumu.

Uczmy się od Niej pokory i wiary! Niech to dzisiejsze słowo wybrzmiewa w każdym z nas na kilka dni przed Bożym Narodzeniem i za sprawą Maryi uczy nas cierpliwości w pędzącym świecie! 

 

Przeczytaj również >>...gorsza od faszyzmu...<< - Juliusza Gałkowskiego.