Odbudować miejsce święte

Środa, XXVI Tydzień Zwykły, rok I, Ne 2,1-8

Wtedy przeraziłem się niezmiernie i rzekłem królowi: «Niech król żyje na wieki. Jakże nie mam smutno wyglądać, skoro miasto, gdzie są groby moich przodków, jest spustoszone, a bramy jego są strawione ogniem». 

I rzekł mi król: «O co chciałbyś prosić?» Wtedy pomodliłem się do Boga niebios i rzekłem królowi: «Jeśli to odpowiada królowi i jeśli sługa twój ma względy u ciebie, to proszę, abyś mnie posłał do Judei, do grodu grobów moich przodków, abym go odbudował». I zapytał mnie król, podczas gdy królowa siedziała obok niego: «Jak długo potrwa twoja podróż? I kiedy powrócisz?» I król pozwolił mi na nią, gdy podałem mu termin. 

I rzekłem królowi: «Jeśli to odpowiada królowi, proszę o wystawienie dla mnie listów do namiestników Transeufratei, aby mnie przepuścili, bym dotarł do Judei, również pismo do Asafa, nadzorcy lasu królewskiego, aby mi dał drzewa do sporządzenia bram twierdzy przy świątyni, bram muru miejskiego i domu, do którego się wprowadzę». I król mi zezwolił, gdyż łaskawa ręka Boga mojego czuwała nade mną.

 

Kiedy nasi znajomi, przyjaciele, najbliżsi pytają nas o samopoczucie, o to, co nas trawi i martwi, zazwyczaj dzielimy się naszymi problemami na gruncie materialnym: brakiem pracy, nieporozumieniami z innymi, trudnościami w relacjach z najbliższymi, ale rzadko kierujemy rozmowę na tematy stricte duchowe. Jakże to uderzające, że religijność, pustka związana z wiarą, czy kryzys duchowy nie są pierwszoplanowymi tematami rozmowy, o ile w ogóle stają się przedmiotem jakiejś głębszej refleksji osobistej czy w gronie najbliższych.

W dzisiejszym czytaniu widzimy postać Nehemiasza, którego smutek był szczery i wynikał z faktu pewnej pustki duchowej, bo oto miasto jego urodzenia i świątynia, duchowe miejsce kultu były w ruinie. W rozmowie z królem Persji na dworze którego służył, uzewnętrznia on swój stan duchowy, rozterki i troski, które są przyczyną jego smutku.

Nehemiasz od strony materialnej radził sobie całkiem przyzwoicie będąc na wygnaniu w Persji, a jednak marzył o tym by wrócić do miejsca świętego, odbudować swoje rodzinne miasto i świątynię Pana.

Jeśli jestem człowiekiem religijnym, a duchowość i praca wewnętrzna nad własnym wzrostem ma dla mnie znaczenie, mogę doświadczać w dzisiejszym otaczającym mnie społeczeństwie pewnej alienacji, wyobcowania, bo nie jest łatwo znaleźć zrozumienie czy „bratnią duszę”, by zagłębić się w rozmowę, wymianę zdań, czy wspólne dążenie do wzajemnego zbudowania się z drugim człowiekiem.

Istnieje pewien deficyt w uzewnętrznianiu wartości, coraz więcej jest wokół nas czysto ludzkiego spłycania tego, co święte i duchowe. Tym donioślejszy jest głos człowieka, który ma odwagę i wiarę, by się temu nieprzyjaznemu trendowi opierać i przeciwstawiać.

Nehemiasz dzięki wewnętrznemu przekonaniu, że jego upór i dążenie mają znaczenie, osiągnął sukces w tym, co wydawało się trudne, a nawet niemożliwe do osiągnięcia...