Odbudować miejsce święte

Środa, Św. Franciszka z Asyżu (4 października), rok I, Ne 2,1-8

Lecz król mi rzekł: Czemu tak smutno wyglądasz? Przecież nie jesteś chory! Nie, lecz masz jakieś zmartwienie? I przeraziłem się do najwyższego stopnia, i rzekłem królowi: Niech król żyje na wieki! Jakże nie mam smutno wyglądać, gdy miasto, gdzie są groby moich przodków, jest spustoszone, a bramy jego są strawione ogniem. I rzekł mi król: O co chciałbyś prosić? Wtedy pomodliłem się do Boga niebios i rzekłem królowi: Jeśli to odpowiada królowi i jeśli sługa twój ma względy u ciebie, to proszę, abyś mnie posłał do Judy, do grodu grobów moich przodków, abym go odbudował. I rzekł mi król, podczas gdy królowa siedziała obok niego: Jak długo potrwa twoja podróż? I kiedy powrócisz? I król, gdy podałem mu termin, raczył mnie wyprawić. I rzekłem królowi: Jeśli to odpowiada królowi, proszę o wystawienie dla mnie listów do namiestników Transeufratei, aby mnie przepuścili, aż przyjdę do Judy; - również pisma do Asafa, zawiadowcy lasu królewskiego, aby mi dał drewna do sporządzenia bram twierdzy przy świątyni, bram muru miejskiego i domu, do którego się wprowadzę. I król mi zezwolił, gdyż łaskawa ręka Boga mojego czuwała nade mną.

 

Kiedy nasi znajomi, przyjaciele, najbliżsi pytają nas o samopoczucie, o to, co nas trawi i martwi, zazwyczaj dzielimy się naszymi problemami na gruncie materialnym: brakiem pracy, nieporozumieniami z innymi, trudnościami w relacjach z najbliższymi, ale rzadko kierujemy rozmowę na tematy stricte duchowe. Jakże to uderzające, że religijność, pustka związana z wiarą, czy kryzys duchowy nie są pierwszoplanowymi tematami rozmowy, o ile w ogóle stają się przedmiotem jakiejś głębszej refleksji osobistej czy w gronie najbliższych.

W dzisiejszym czytaniu widzimy postać Nehemiasza, którego smutek był szczery i wynikał z faktu pewnej pustki duchowej, bo oto miasto jego urodzenia i świątynia, duchowe miejsce kultu były w ruinie. W rozmowie z królem Persji na dworze którego służył, uzewnętrznia on swój stan duchowy, rozterki i troski, które są przyczyną jego smutku.

Nehemiasz od strony materialnej radził sobie całkiem przyzwoicie będąc na wygnaniu w Persji, a jednak marzył o tym by wrócić do miejsca świętego, odbudować swoje rodzinne miasto i świątynię Pana.

Jeśli jestem człowiekiem religijnym, a duchowość i praca wewnętrzna nad własnym wzrostem ma dla mnie znaczenie, mogę doświadczać w dzisiejszym otaczającym mnie społeczeństwie pewnej alienacji, wyobcowania, bo nie jest łatwo znaleźć zrozumienie czy „bratnią duszę”, by zagłębić się w rozmowę, wymianę zdań, czy wspólne dążenie do wzajemnego zbudowania się z drugim człowiekiem.

Istnieje pewien deficyt w uzewnętrznianiu wartości, coraz więcej jest wokół nas czysto ludzkiego spłycania tego, co święte i duchowe. Tym donioślejszy jest głos człowieka, który ma odwagę i wiarę, by się temu nieprzyjaznemu trendowi opierać i przeciwstawiać.

Nehemiasz dzięki wewnętrznemu przekonaniu, że jego upór i dążenie mają znaczenie, osiągnął sukces w tym, co wydawało się trudne, a nawet niemożliwe do osiągnięcia...