Okruszki

Czwartek, V Tydzień Zwykły, rok II, Mk 7,24-30

Jezus udał się w okolice Tyru i Sydonu. Wstąpił do pewnego domu i chciał, żeby nikt o tym nie wiedział, lecz nie mógł pozostać w ukryciu. Wnet bowiem usłyszała o Nim kobieta, której córeczka była opętana przez ducha nieczystego. Przyszła, upadła Mu do nóg, a była to poganka, Syrofenicjanka rodem, i prosiła Go, żeby złego ducha wyrzucił z jej córki. Odrzekł jej: Pozwól wpierw nasycić się dzieciom; bo niedobrze jest zabrać chleb dzieciom, a rzucić psom. Ona Mu odparła: Tak, Panie, lecz i szczenięta pod stołem jadają z okruszyn dzieci. On jej rzekł: Przez wzgląd na te słowa idź, zły duch opuścił twoją córkę. Gdy wróciła do domu, zastała dziecko leżące na łóżku, a zły duch wyszedł.

         Starał się szczególnie, kiedy był przez Niego przywoływany do porządku. Salomon nie posmakował tego, co było udziałem jego ojca - Dawida, czym jest wywyższenie i przemożna ręka Boga, dlatego chyba bazował na tym, co dostał i kim był dla swoich żon. Kiedy siły opadły, a wiedza spowszedniała, również mądrość chyba poszła i długo nie wracała... Bo i czym objaśnić jego nonszalanckie postępowanie względem Boga? Co sobie myślał słysząc ostrzeżenia? Że Wszechmogący rzuca słowa na wiatr i nie jest zdolny uczynić tego, co obiecał? Wybrał żony i ich wdzięczność, bo to było dla niego ważniejsze. Wiedzę miał, dostatnie życie też, spokój na granicach również. Nigdy nikt mu nic nie odebrał, więc jak mogłoby się to zmienić? Może nie słuchał rad Dawida dostatecznie uważnie, może skleroza go męczyła? Może, może, może ..... Ale właściwie – dlaczego i o co Bóg miałby mieć pretensje? Świątynia stała i była najpiękniejsza. Zadanie zostało wykonane... Jednak Salomon popełnił błąd, o którym wspomni jego potomek – Jezus z Nazaretu : "Kto ojca lub matkę miłuje więcej niż mnie, nie jest mnie godzien. I kto syna lub córkę miłuje więcej niż mnie, nie jest mnie godzien" (Mt 10,37).

         No właśnie, Salomon szukał i żebrał o ,,okruszyny” miłości ludzkiej i o nie żebrał, przymilając się żonom. Zbudował ich bożkom świątynie, żeby zaskarbić sobie ich wdzięczność i szacunek. Zapomniał i nie chciał słuchać Boga, nie chciał znaleźć w Nim pokoju serca, bo nie widział w Nim zbawienia od przesadnie rozdmuchanych i urojonych problemów. Zjednoczenie z Bogiem i radość w Bogu - ku temu powinien się zwrócić. Skupił się na ,,okruszkach” łask, a nie na ich Dawcy. ,,Miłe złego początki, lecz koniec żałosny”.

       Jak często skupiam się na darach, a nie na Dawcy? Łatwiej poprzez modlitwę zaradzać doraźnym potrzebom i być jednocześnie niezależnym i wolnym, niż wejść w bardzo osobową relację ze Stwórcą. Ale to jest złudne podejście i niebezpieczne. Spytaj dzisiejszych Syrofenicjanek, które dla uspokojenia serca, aby pomóc sobie lub bliskim gotowe są na przysłowiowy ożenek z diabłem. Gdzie matka szukała pomocy dla swojej opętanej córki, kiedy jeszcze nie spotkała Jezusa, a nikt inny w imię Boga duchów nie wypędzał? Wiadomo gdzie – u sług wroga Boga. To samo jest i dzisiaj. Dlatego tak wielu, szukających ,,okruszków” różnych dóbr doczesnych, pada w objęcia wróżek, magów, energoterapeutów i innego rodzaju dawnych szamanów z okolic Tyru i Sydonu. Szybko, łatwo, stosunkowo tanio próbują zdobyć to, co i tak może im dać tylko Bóg. Konsekwencje były, są i będą zawsze jedne i te same. Zmuszają do wyjścia z pogańskiej okolicy i szukania pomocy u Boga. Ale jakiej pomocy szukasz? Znów ,,okruszków”? Czy czegoś więcej, co będzie chlebem, zaspakajającym głód duszy? Czego szukasz? Dlaczego nie zjednoczenia i radości w Duchu świętym, przeżywania tego, co przeżywali ci, którzy szukali Boga? Odważ się marzyć, odważ się pragnąć czegoś więcej, bo do tego stworzył cię Bóg! Do zjednoczenia, do jedności z Nim, do uwielbiania i wychwalania Pana, do poczucia się dzieckiem, a nie żebrakiem. Zacznij prosić o samego Boga i jego obecność w Tobie, a nie tylko o Jego dary. Proś o wiele, proś o wszystko. ,,Kto ma Boga, ten ma wszystko”.

         Święta Teresa z Avila napisała: "Nie trwóż się, nie drżyj wśród życia dróg - Tu wszystko mija, trwa tylko Bóg! Cierpliwość przetrwa dni ziemskich znój. Kto Boga posiadł, ma szczęścia zdrój: Bóg wyłącznie wystarcza!"
A święty Franciszek ujął to lakonicznym: „Bóg mój i wszystko moje!”.

Fot. sxc.hu