Ostre cięcie

Piątek, X Tydzień Zwykły, rok II, Mt 5,27-32

Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła. Powiedziano też: „Jeśli ktoś chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy”. A Ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę – poza wypadkiem nierządu – naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa".

 

Często lubimy mówić – Bóg jest miłością. I to jest oczywista prawda. Czasami jednak rozumiemy tę miłość jako akceptację wszelkich form zła. Tak jednak nie jest, ponieważ Bóg, kochając mnie słabego i grzesznego, ofiarowuje mi to, co jest najcenniejsze. On daje mi pełnię szczęścia w doświadczeniu Jego obecności i bliskości tu na ziemi i w wieczności. Podobnie i miłość rodziców nie jest zgodą na to, by dziecko było krzywdzone, czy też samo się krzywdziło.

Jezus mówi do swoich uczniów, czyli tych wybierających chodzenie w obecności Jego słowa, bardzo mocne podpowiedzi.  Ta radykalna forma jest konieczna w podjęciu wyrazistej decyzji najpierw uznając to, że moja wieczność jest zagrożona. Cel i sens mojego ziemskiego życia został przysłonięty grzechem. Lekarz powie chorej kobiecie o konieczności amputacji piersi z powodu raka. I ona zgadza się na to drastyczne cięcie, bo od tego zależy, czy będzie nadal żyła tu na ziemi. Ktoś potrafi zrezygnować z jakiegoś narządu, by przedłużyć czas życia ziemskiego. A ktoś inny waha się czy zrezygnować z jakiegoś grzechu i dać sobie szanse na wieczny pokój.

Kiedyś kobieta poprosiła mnie o sakrament chorych dla swego ojca, który co najmniej pięćdziesiąt lat nie był u spowiedzi. Mężczyzna był bez logicznego kontaktu. I gdy rozpocząłem modlitwę to On popatrzył i powiedział całkiem logicznie: to jest nadużycie, nie wolno ci, mówiłem proboszczowi że nie wolno wam nic ze mną robić! Zwątpiłem i pytałem lekarza o możliwą świadomość. Usłyszałem zapewnienie o takim stanie, który uniemożliwia logiczną rozmowę. Kto zatem do mnie te słowa powiedział? Toczyła się walka o duszę tego człowieka. Co dokonało się w godzinie śmierci? Warto już dzisiaj dokonać świadomej decyzji.