Owce...

Poniedziałek, 4 Niedziela Wielkanocna, rok I, J 10,1-10

 

Jezus powiedział: Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, do którego owce nie należą, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza. Najemnik ucieka dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je potem znów odzyskać. Nikt mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca.

            Mamy zatem drugie, może mniej oczywiste rozróżnienie -  na owce, które słuchają Dobrego Pasterza oraz te pociągane głosem, którego nie znają, głosem, należącym do kogoś z zewnątrz.
       Warto dziś zdać sobie jasno sprawę, że ten drugi, może nawet bardzo atrakcyjny, pociągający, wiele obiecujący głos należy do kogoś, kogo celem nie jest moje prawdziwe dobro! Jego celem jest kraść, zabijać i niszczyć. Kraść mój pokój, radość, zabijać moje życie duchowe, a może nawet zupełnie mnie zniszczyć?
       Postępujmy więc za głosem Dobrego Pasterza, może głosem mało atrakcyjnym czy nieciekawym, ale stojącym na straży naszego autentycznego dobra, pokoju, radości i dostatku. Amen

Fot. sxc.hu