Owoc modlitwy

Piątek, XXV Tydzień Zwykły, rok II, Łk 9,18-22

Zapytał ich: A wy za kogo Mnie uważacie? Piotr odpowiedział: Za Mesjasza Bożego. Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie.

 

      Nie jest przypadkiem, że najpierw była modlitwa. Samotna, na osobności, tak mówi Ewangelista. A po modlitwie pytania i deklaracje. Ważne istotne, cenne. Tylko modlitwa rodzi pytania i rodzi pozytywne odpowiedzi. Tylko na modlitwie możemy usłyszeć Jezusowe zapytanie o to, jak mówią, jak uważają inni? Tylko na modlitwie można usłyszeć – a Ty? A dla Ciebie, kim Ja jestem? Tylko cisza modlitwy i zgięte kolana mogą nam nasunąć odpowiedź tę, jaką wypowiedział w swej szczerości Piotr. I tylko modlitwa może nam dać tę moc ducha, dzięki której potrafimy zrozumieć i przyjąć tajemnicę Jego Męki, śmierci, naszego cierpienia.

    Odpowiedzią i rozwiązaniem tajemnic życia Jezusa i naszego życia jest modlitwa, cisza serca, osobność. Jakże to ważne wskazanie i jakże trudne to zobowiązanie! On daje przykład. Tak trzeba, jak Jezus.

     Idźmy Jego śladami! Wkładajmy nasze nogi w ślady Jego stóp.