Owoc uwolnienia

Sobota, XIV Tydzień Zwykły, rok II, Iz 6,1-8

W roku śmierci króla Ozjasza ujrzałem Pana zasiadającego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię. Serafiny stały ponad Nim; każdy z nich miał po sześć skrzydeł; dwoma zakrywał swą twarz, dwoma okrywał swoje nogi, a dwoma latał. I wołał jeden do drugiego: «Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały». Od głosu tego, który wołał, zadrgały futryny drzwi, a świątynia napełniła się dymem. I powiedziałem: «Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów!» Wówczas przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel, który szczypcami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i rzekł: «Oto dotknęło to twoich warg, twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech». I usłyszałem głos Pana mówiącego: «Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł?» Odpowiedziałem: «Oto ja, poślij mnie!».

 

Izajasz doskonale pamięta chwilę porwania go w wizji do Bożej świątyni i atmosfery świętości, która przenikała wszystko i wypełniała całe niebo. Zdaje się, że reakcja proroka była adekwatna do sytuacji, w której się znalazł – niekłamane przerażenie w sercu i głowie z powodu poczucia niegodności i przekonania nie tylko o własnej niedoskonałości, ale również o grzechach, które kalały cały naród. Ale lęk człowieka spotkał się z natychmiastową reakcją Boga, który bez chwili wahania wysłał jednego z „płonących” miłością (seraph znaczy płonąć, jaśnieć ogniem), by uzdrowić i uwolnić proroka. 

I choć krótka chwila oczyszczenia musiała być wyjątkowo bolesna (wystarczy wyobrazić sobie płonący kawałek węgla dotykający niezwykle unerwionych ludzkich warg), to przeżycie uwolnienia zaowocowało gotowością oddania życia dla Boga, który jest Miłosierdziem.

I od razu zadałem sobie pytanie, czy po przeżyciu spowiedzi też reaguję konkretnym pójściem tam, gdzie On chce mnie posłać, czy jedynie deklaruję oddanie życia, mając z tyłu głowy listę życzeń i warunków do spełnienia…

Dlatego proszę Najwyższego o odwagę dawania zgody na każdy z Jego pomysłów, które ratują moje życie i są jednocześnie dowodem Jego Miłosierdzia.