Pan jest łaskawy pełen miłosierdzia

"Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie. I opowiedział im następującą przypowieść: Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia? Lecz on mu odpowiedział: Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć."

 

 

Trzecia Niedziela Wielkiego Postu w tym roku proponuje nam fragment z Łk 13,1-

… czyż myślicie, że byli większymi grzesznikami? …bo ich krew zmieszał Piłat…, bo na nich zawaliła się wieża w Siloe…

… jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie.

 

Bardzo soczyste i jednoznaczne słowa…
I kto je wypowiada? – sam Pan Jezus.

Popatrzmy na Boga ukazującego się nam w pierwszym czytania.
Majżesz  nie szukał Go na pustyni, wykonywał swoje obowiązki względem rodziny i wydawało się, że jest wszystko w porządku, że to wystarczy, że tak jest dobrze…
Bóg znalazł go tam, na pustyni i sprowokował do dialogu. Mojżesz ten dialog podjął i widzimy, jego nawrócenie. Przylgnął do Boga swoim rozumem i wolą, czyli zostawił co sobie myśli, aby przyjął co Bóg do niego mówi… zostawił to, co chciałby zrobić i jak chciałby postąpić i poddał swoją wolę woli Boga.

 

Drugie czytanie kończy sformułowanie Pawła: „Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł.” Łatwo komentujemy upadki bliźnich, dużo potrafimy o nich powiedzieć. Wiemy dlaczego są tacy, co doprowadziło ich do takiego stanu, do czego ich to doprowadzi…
Siebie natomiast zwykle przedstawiamy wtedy jako znających się na rzeczy, nieomylnych, doskonałych (bo upadki swoje skrzętnie zakrywamy bojąc się ludzkiej opinii).

A Pan mówi do mnie – nawróć się… To ty (mówi do mnie) jesteś drzewem nie przynoszącym owocu, to ty (mówi do mnie) wyjaławiasz tylko ziemię…

 

„Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie…”

Bóg znalazł mnie, jak Możesza na pustyni. Chce mnie zaprosić do wspólnej pracy, to rodzenia owoców.
A ja? Czy mam coś z Mojżesza?
Jak mam podejść do siebie, aby nie zostać wyciętym?...

 

Święty Paweł w Gal 5,22n, napisał: „Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie.”
Może najpierw trzeba, żebym popatrzył na to, czym obdarowuję tych z którymi i dla których jestem. Jak smakuje im moja obecność, czy zauważyli, czy zasmakowali któregoś z owoców ducha?
Ja, drzewo z ogrodu Pana rodzę?...

Jeżeli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie – przypominam słowa Pana Jezusa.

 

Tak więc, jeżeli nawet widzę owoce ducha w swoim życiu – czy nie oszczędzam się za bardzo? Nie stać mnie na więcej?

Trwamy już jakiś czas wsłuchani w nawoływanie do uczynków pokutnych (postu, modlitwy i jałmużny). Post trwa. Pan daje mi jeszcze szansę… Może rola około mnie, drzewa, powinna być solidniej i ofiarniej uprawiana, ubogacona o jakieś dodatkowe duchowe składniki, aby owoce się pojawiły, może pomnożyły?... 

 

„Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia”


Fot. sxc.hu