Po co szukać innego chleba?

Środa, 3 Niedziela Wielkanocna, rok II, J 6,35-40

 

Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał. Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.


        Jezus wypomina ludziom niewiarę. Skierowuje te słowa do tych, którzy Go poznali osobiście oraz widzieli znaki i cuda, jakie czynił. Można postawić sobie pytanie: jak to możliwe, że ludzie, którzy spotkali twarzą w twarz Zbawiciela, słyszeli jak nauczał i widzieli to wszystko,  co czynił,  nie uwierzyli w Niego. Jak to możliwe?
Przyjście Jezusa było inne, niż to, które wyobrażali sobie ówcześni Żydzi. Oni oczekiwali Mesjasza, ale nie takiego – urodzonego w grocie Betlejemskiej i wychowanego w Nazarecie „syna cieśli”. Taki Mesjasz ich rozczarował.
        Dzisiaj Jezus przychodzi także do człowieka. Niestety tak często jest odrzucany. Bo ludzie oczekują kogoś innego. Mesjasza, ale według ich wyobrażeń, który wypełniłby ich oczekiwania. Jezus zstąpił z nieba, aby spełnić wolę swojego Ojca. Odkupił ludzkość, ponieważ był posłuszny Ojcu. W relacji do Boga potrzebujemy pokory i posłuszeństwa. Nie układajmy wszystkiego według naszego scenariusza. Uznajmy sposób, w jaki Bóg do nas przychodzi.  Gdy odkryjemy Jego obecność, pozostańmy Mu wierni i posłuszni. Jezus jest chlebem życia. Po co zatem chodzić od piekarni do piekarni i szukać innego chleba? 

Fot. JK