Po co żyję?

Piątek, XXIX Tydzień Zwykły, rok II, Łk 12,54-59

Jezus mówił do tłumów: Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zaraz mówicie: Deszcze idzie. I tak bywa. A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie: Będzie upał. I bywa. Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne? Gdy idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie pociągnął do sędziego; a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, póki nie oddasz ostatniego pieniążka.

 

 

       Jezus przychodzi jako Zbawiciel, aby pojednać  nas z Ojcem, aby pomóc nam powrócić  z grzesznej drogi, aby uchronić nas od upadku. To On poprzez swoja mękę i śmierć krzyżową spłacił za nas cały dług,  wybawił nas od śmierci wiecznej, tym samym otwierając nam bramy nieba. Dziś Jezus nieustannie puka do ludzkiego serca, aby ono przyjęło łaskę zbawienia, otworzyło się na Jego miłosierdzie. On pragnie być rozpoznany, kochany, przyjęty, pragnie zbawienia każdej ludzkiej duszy, którą odkupił za cenę swojej krwi.

     Jak bardzo dłużni jesteśmy Bogu naszą ludzką miłość, dziękczynienie i uwielbienie za wszystko, co dla nas uczynił, a nade wszystko pokorę i uznanie, że jesteśmy zbawieni za darmo, z miłości...

     Duchu Święty przyjdź i  otwórz oczy naszego  serca, abyśmy rozpoznali Boży czas i Jego działanie w naszym życiu. Skrusz nasze serca i pomóż nam pojednać się z Ojcem w Jezusie Chrystusie i przyjąć łaskę wiecznego zbawienia. Amen.