Podarunek

Środa, XXVIII Tydzień Zwykły, rok I, Łk 11,42-46

 Biada wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku. Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą. Wtedy odezwał się do Niego jeden z uczonych w Prawie: Nauczycielu, tymi słowami nam też ubliżasz. On odparł: I wam, uczonym w Prawie, biada! Bo wkładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie.


Ileż we mnie jest z faryzeuszów, dla  których upomnienie Jezusa było nie do przyjęcia, nie mogli tego słuchać, skupiali się tylko na obrazie własnej osoby. Jakże ciężko "słuchać"  o tym , że nieraz jestem jak ten "grób niewidoczny"...

Tak myślę ostatnio o tym, że najważniejsza jest miłość, że o to w tym wszystkim, w tym pójściu za Jezusem chodzi, że o postawie miłosiernej wobec bliźniego będziemy rozmawiać na Sądzie...

Byleby nie zapominać wołać co dzień o rozpalenie serca tą Miłością, by wyjść z "grobu"  skupiania się na sobie, na własnych problemach, na tym, co potrafię, na tym czy podołam... Miłość wyzwala od nas samych. Pewnie dlatego dobry Ojciec podarował też nam synka...