Policjanci, klerycy i apostołowie… chodzą po dwóch!

Czwartek, IV Tydzień Zwykły, rok I, Mk 6,7-13

Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien. I mówił do nich: Gdy do jakiego domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich. Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia. Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.

 

 

      Kilka lat temu uczyłem w jednej z podrzeszowskich szkół podstawowych. Na „dużej” przerwie jeden uczeń „uświadamiał” mnie, dlaczego policjanci chodzą po dwóch (myślę, że czytelnikom znana jest ta iście złośliwa odpowiedź). Zapewne zasłyszał ten sarkastyczny żart od kogoś starszego, ale chciał się pochwalić, jak dużo już wie.

       Przecież nie tylko policjanci chodzą po dwóch! Kiedy byłem klerykiem,  także uczono nas m.in., że podczas tzw. przechadzki (dla niewtajemniczonych chodzi o czas wolny, w którym można było udać się poza mury seminarium) chodzi się przynajmniej po dwóch. Tylko w wyjątkowych sytuacjach i to za zgodą przełożonego można było wyjść samemu. Nikogo to nie dziwiło, przecież Pan Jezus także wysyłał swoich uczniów po dwóch!

     Odczytana ewangelia daje temu dowód. Dlaczego akurat po dwóch? Przychodzą mi na myśl słowa z Księgi Powtórzonego Prawa: „Na słowo dwu lub trzech świadków skaże się na śmierć; nie wyda się wyroku na słowo jednego świadka” (17,6). Świadectwo o ile ma być prawdziwe, musi opierać się przynajmniej na dwóch świadkach, zeznających tak samo. Taki panował ówczesny żydowski zwyczaj.

       Jezus Chrystus „rozszerza” horyzont znaczenia dwóch osób: „Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (por. Mt 18,19-20). Bóg nie opuści tych, którzy będą wspólnie o coś prosić, Bóg będzie pomiędzy nimi!

     Wysyłając Dwunastu, Jezus daje im władzę nad duchami nieczystymi. Zapewne wielu ludzi musiało być dręczonych przez złego ducha, skoro tak wyraźnie podkreślił to zadanie i dał im swoje błogosławieństwo! Trzeba pamiętać, iż obecnie aby kapłan mógł posługiwać egzorcyzmem, musi posiadać zezwolenie swojego Pasterza (wyraźnie stwierdza to Kodeks Prawa Kanonicznego w kan. 1172 - § 1.: „Nikt nie może dokonywać zgodnie z prawem egzorcyzmów nad opętanymi, jeśli nie otrzymał od ordynariusza miejsca specjalnego i wyraźnego zezwolenia”).

      Na drogę mają zabrać jedynie laskę, symbol wędrówki w wierze i dla wiary. Nie potrzebują chleba, torby z różnymi gadżetami na drogę, nie potrzebują pieniędzy. Dla wielu ludzi jest to coś niewyobrażalnego! Wybierając się gdziekolwiek – na ferie, urlop, wakacje mamy zwyczaj zabierać zawsze „coś” ze sobą (to „coś” jest bardzo różne, w każdym bądź razie linie lotnicze zastrzegają sobie na wszelki wypadek tzw. limit bagażowy dla niemających umiaru – np. bagaż podręczny 5 kg, główny 20 kg). Raczej nie wybralibyśmy się w nieznane z pustymi rękami. Chrystusowi jednak nie chodzi o dosłowne rozumienie tych słów. Apostołowie mają przede wszystkim zabrać ze sobą najcenniejszy dar, jaki otrzymali – dar wiary. Wszystko pozostałe nie jest aż tak ważne, żeby się tym przejmować. Serce musi być wolne od „zbytków” tego świata, a jak jest to trudne, wie chyba każdy człowiek.

      Apostołowie mają zająć się głoszeniem słowa. Jezus daje im konkretne wskazówki, jak mają zachowywać się wobec słuchaczy. „Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia. Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali”. Posłuszeństwo i ufność wobec słów Chrystusa owocuje. Opętani stają się wolnymi, chorzy odzyskują zdrowie. 

        Zaufaj Chrystusowi, On nikogo nie zawiódł!

 

 Inne komentarze ks. Krzysztofa