Policjant jak Matka Jezusa?

Wtorek, XVI Tydzień Zwykły, rok I, Mt 12,46-50

 

    Mała stłuczka na drodze. Przyjeżdża policja. Dość nerwowa atmosfera i licytacja, kto miał rację, a kto popełnił błąd. Policjant spokojnie słucha, spokojnie pyta. Przychodzi jakiś dziwny spokój między wszystkich uczestników kraksy. Policjant to człowiek, który może załatwić urzędowo sprawę, spisać protokół, nałożyć zobowiązania, ale może również przynieść niezwykły spokój, ponieważ ma w sobie pokój Boży, jest uczniem Jezusa. I nie musi wcale o tym mówić, po prostu to czyni.

    Rodzimy Jezusa, pomijamy albo zabijamy Go. Każda sytuacja to wezwanie dla wierzącego, niezależnie kim jest i co robi. 

   Oczywiście tylko jedna kobieta urodziła Mesjasza, Maryja z Nazaretu. Nikt już tego nie uczyni w historii, ponieważ jest to fakt jednorazowy. Chrystus, odpowiadając jednak na nagłe stwierdzenie anonimowej osoby, że oto właśnie przyszła Jego Matka i krewni, „kwestionuje wszelką oczywistość…, bo cała Ewangelia to „wstrząs pewności”. Odbiera człowiekowi pewność, aby otworzyć go naprawdę Bożą” (S Fausti). Mówi nam Pan: „moja” matka i „moi” bracia i siostry to są właśnie Ci, którzy tutaj siedzą i słuchają  Mnie i są mi posłuszni. 

   Jeżeli Maryja jest Matką Jezusa to przede wszystkim przez pokrewieństwo Ducha, zgodę na działanie Ducha Świętego w Jej życiu, której owocem jest poczęcie, zrodzenie, wychowanie i oddanie nam Mesjasza. Pokrewieństwie Ducha to poszukiwanie i uczenie się od Jezusa słów i postaw o wiele bardziej doskonałych niż nasze, emocjonalne, pijarowskie…  Dokonuje się to przez bliskość z Panem na różne sposoby: od myśli, poprzez modlitwę, medytację słowa Bożego, kontemplację, życie sakramentalne…

    Czy policjant lub polityk może być kontemplatykiem? Jeśli jest uczniem Jezusa, to jak każdy uczeń jest wezwany do pokrewieństwa z Panem w zjednoczeniu mistycznym. To nie tylko nie oddala od życia codziennego, pracy, powołania, ale właśnie wprowadza głębiej w życie i działanie. Uczeń rodzi Pana, Jego Pokój i Obecność Boża stają się faktem, jak stało się to przez Maryję, która zrodziła w duchu, a potem i w ciele Jezusa.  Stajemy się więc maryjni nawet wtedy, gdy nie odmawiamy na głos Różańca świętego. Stajemy się bliscy Jezusowi, a Jezus staje się ponownie bliski w każdej sytuacji tam, gdzie jest Jego uczeń.

 

Inne komentarze o. Andrzeja