Polowanie

Sobota, I Tydzień Wielkiego Postu, rok II, Mt 5,43-48

...ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.




Dwóch myśliwych wybrało się na łowy. Jeden z nich nagle zrobił się siny i stracił przytomność. Jego towarzysz, który chciał się o niego zatroszczyć, zadzwonił na pogotowie. Dyspozytor kazał upewnić się, czy człowiek żyje. Po chwili wielkim echem rozszedł się po puszczy huk ze strzelby. Mężczyzna dumnie zameldował: „Nie żyje. ”.

To, że mam kochać nieprzyjaciół, nie oznacza, że muszę ich lubić. Są osobniki po prostu niesympatyczne. Ale nie znaczy też, że dla mojego lepszego samopoczucia mogę ich odstrzelić ze wspólnoty czy zakładu pracy.

Biblijne zalecenie są jasne: by modlić się za te osoby, błogosławić i dobrze im czynić. Miłować ze względu na Ojca. On przecież nie chce śmierci grzesznika, lecz by się nawrócił i miał życie.

A jakie znaczenie ma w tym fragmencie deszcz i słońce? Są to czynniki niezbędne do życia. Bez tego nic nie urośnie. A Izraelici utrzymywali się głównie z rolnictwa. I co ciekawe, taki sam deszcz pada na dobrych i na złych. Zastanawiające... Tym złym, to ja bym dał deszcz. Tak, bardzo dużo deszczu – potop jak za czasów Noego. Jednak Bóg jest zupełnie inny. Nie dość, że troszczy się o każdego, to szczególnie zależy mu na tych, którzy są daleko. Może wydaje ci się to niesprawiedliwe? (Mt 20,15). Dlaczego patrzysz zazdrosnym okiem na to, że jestem dobry? 

Wróćmy do sceny w lesie.

Spójrzmy pod nogi. Jak na imię ma ten, któremu strzeliłem w plecy?

P.S.
Muszę się przyznać do złego nawyku. Zbyt szybko ciągnę za spust. Na szczęście Jezus daje nam drugą ( i następną) szansę. I z Jego pomocą możemy leczyć śmiertelne rany. 
Myśliwy - brat J.