Popatrz w lustro

Czwartek, X Tydzień Zwykły, rok I, Mt 10,7-13

Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski. Wart jest bowiem robotnik swej strawy.
A gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie. Wchodząc do domu, przywitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was".

   Czy zdarzyło się Wam patrzeć na siebie w lustrze i mówić: ja nie mam w sobie nic nadzwyczajnego. Jestem przeciętny, mało znaczący, nie to co inni koledzy wokół mnie. Jeżeli tak mówisz o sobie, to w tym momencie chcę Ci powiedzieć, że to kompletna nieprawda!

  Każdy z nas jest niewiarygodnie wartościowym człowiekiem! Każdy z nas został specjalnie obdarowany  tak, abyśmy byli zdolni osiągnąć zbawienie! Problem w tym, że nie bardzo chcemy w to uwierzyć. Patrzę na apostołów i myślę, ci to dostali dary: uzdrawiania, wskrzeszania, wypędzania złych duchów itp. Chciałbym tak, jak  oni mieć takie zdolności...

   Chcę Ci dzisiaj powiedzieć, że każdy z nas ma wielkie dary Ducha! Może nie uzdrawiamy i nie czynimy cudów, ale jeden gest miłości, uśmiech na twarzy, dobre słowo, to małe gesty, które tworzą wielkie dzieła! Pan Jezus działa w prostocie i poprzez to, co zwykłe, małe, przeciętne buduje swoje królestwo!

   Uwierz, każdy dobry uczynek, to świadectwo wiary! Każdy uśmiech, to znak nadchodzącego królestwa niebieskiego! A im tych uśmiechów będzie więcej, tym bliżej jest to królestwo!

[Uśmiech]