Posłuszeństwo

Sobota, Św. Floriana, męczennika (4 maja), rok II, Dz 16,1-10

Paweł przybył także do Derbe i Listry. Był tam pewien uczeń, imieniem Tymoteusz, syn Żydówki, która przyjęła wiarę, i ojca Greka. Bracia z Listry i Ikonium dawali o nim dobre świadectwo. Paweł postanowił zabrać go z sobą w podróż. Obrzezał go jednak ze względu na Żydów, którzy mieszkali w tamtejszych stronach. Wszyscy bowiem wiedzieli, że ojciec jego był Grekiem. Kiedy przechodzili przez miasta, nakazywali im przestrzegać postanowień powziętych przez apostołów i starszych w Jerozolimie. Tak więc utwierdzały się Kościoły w wierze i z dnia na dzień rosły w liczbę. Przeszli Frygię i krainę galacką, ponieważ Duch Święty zabronił im głosić słowo w Azji. Przybywszy do Myzji, próbowali udać się do Bitynii, ale Duch Jezusa nie pozwolił im, przeszli więc Myzję i zeszli do Troady. W nocy miał Paweł widzenie: jakiś Macedończyk stanął przed nim i błagał go: «Przepraw się do Macedonii i pomóż nam!» Zaraz po tym widzeniu staraliśmy się wyruszyć do Macedonii, w przekonaniu, że Bóg nas wezwał, abyśmy głosili im Ewangelię.

 

Może trochę dziwić, że Paweł, który był zdecydowanym przeciwnikiem nakłaniania nawróconych pogan do przyjmowania znaku Pierwszego Przymierza (obrzezania), nagle decyduje się poddać temu aktowi Tymoteusza, który mimo żydowskiego pochodzenia „po kądzieli” nie był obrzezany. Czyżby stawianie na „ostrzu noża” tego problemu w Antiochii i późniejsze postanowienia soboru jerozolimskiego nagle przestało mieć znaczenie?

Na pewno nie jest bez znaczenia fakt, że ta podróż rozpoczęła się trudnym rozstaniem Barnaby i Pawła z powodu Marka (krewnego lewity z Cypru), którego Apostoł Narodów nie chciał zabrać w kolejną podróż – krewniak Barnaby uciekł z poprzedniej wystraszony nienawistnym zachowaniem Żydów w diasporach. Być może to niesłabnące pragnienie dotarcia do rodaków w kolejnej podróży i podjęcia ponownej próby ogłoszenia spełnienia obietnic Bożych w Chrystusie dało Pawłowi wewnętrzną zgodę na ten krok w stosunku do Tymoteusza, który z racji pochodzenia mógł później wiarygodnie świadczyć i głosić zarówno przez pogan, jak i Żydów…

Trudno mówić w tym przypadku o jakimś „kroku wstecz”, szczególnie że Paweł i jego towarzysze byli niezwykle wrażliwi i uważni na głos Ducha Świętego, który w sposób zdecydowany prowadził ich po całej krainie, by ewangelizacja opierała się na planach Boga, a nie ludzkich kalkulacjach.

Dlatego mocno wołam dziś o posłuszeństwo (osobiste i wspólnotowe) wobec Bożego sposobu widzenia rzeczywistości – choć zgoda na „bądź wola Twoja” nie należy do najłatwiejszych… Tym bardziej więc proszę o dar pokory i mądrości na co dzień +