Posłuszeństwo wiary

Sobota, Św. Marcina z Tours, biskupa (11 listopada), rok I, Rz 16,3-9.16.22-27

Bracia: Pozdrówcie współpracowników moich w Chrystusie Jezusie, Pryskę i Akwilę, którzy za moje życie nadstawili karku i którym winienem wdzięczność nie tylko ja sam, ale i wszystkie Kościoły nawróconych pogan. Pozdrówcie także Kościół, który się zbiera w ich domu. Pozdrówcie mojego umiłowanego Epeneta, który należy do pierwocin złożonych Chrystusowi przez Azję. Pozdrówcie Marię, która poniosła wiele trudów dla waszego dobra. Pozdrówcie Andronika i Juniasa, moich rodaków i współtowarzyszy więzienia, którzy się wyróżniają między apostołami, a którzy przede mną przystali do Chrystusa. Pozdrówcie umiłowanego mego w Panu Ampliata. Pozdrówcie współpracownika naszego w Chrystusie, Urbana, i umiłowanego mego Stachysa. Pozdrówcie wzajemnie jedni drugich pocałunkiem świętym! Pozdrawiają was wszystkie Kościoły Chrystusa. Pozdrawiam was w Panu i ja, Tercjusz, który pisałem ten list. Pozdrawia was Gajus, który jest gospodarzem moim i całego Kościoła. Pozdrawia was Erast, skarbnik miasta, i Kwartus, brat. Temu, który ma moc utwierdzić was zgodnie z Ewangelią i moim głoszeniem Jezusa Chrystusa, zgodnie z objawioną tajemnicą, dla dawnych wieków ukrytą, teraz jednak ujawnioną, a przez pisma prorockie na rozkaz odwiecznego Boga wszystkim narodom obwieszczoną, dla skłonienia ich do posłuszeństwa wierze, Bogu, który jedynie jest mądry, przez Jezusa Chrystusa, niech będzie chwała na wieki wieków! Amen.

 

Ostatnie zdania listu do wspólnoty chrześcijan w Wiecznym Mieście to następujące po potężnym traktacie teologicznym o posłuszeństwie i usprawiedliwieniu przez wiarę pozdrowienia kierowane do konkretnych osób, które mają ważne miejsce w sercu Pawła. Bo ani Apostoł Narodów, ani żaden inny ewangelizator nie jest oderwany od Kościoła konkretnego i realnego.

Pamiętam doskonale słowa jednego ze starszych braci w kapłaństwie, który podczas spotkania na pielgrzymce na Jasną Górę powiedział mi (wtedy jeszcze nieopierzonemu księdzu w drugim roku po przyjęciu święceń) bardzo mocne zdanie „Nie myśl, że sam Chrystus ci wystarczy… Głowa potrzebuje ciała – więc i ty potrzebujesz konkretnej wspólnoty, braci, którzy powiedzą ci prosto w oczy, że zawalasz coś, że lawirujesz, a mimo to będą z tobą, bo kochają Kościół”. Upłynęło ponad 20 lat od tamtej rozmowy, a słowa Roberta wciąż brzmią mi w głowie – i wiele razy uratowały mi życie.

Dlatego tym bardziej cieszę się, że ostatnie zdanie listu jest uwielbieniem Boga, który działa w Kościele i udziela prawdziwej mądrości wszystkim, którzy zdobywają się na posłuszeństwo wiary. I chcę coraz bardziej odkrywać i kochać ten Kościół – jeden, święty, powszechny, apostolski… Chrystusowy Kościół +