Posprzątaj pokój i zrób zdjęcie

Czwartek, IV Tydzień Wielkiego Postu, rok I, Mt 1,16.18-21.24a

Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów . Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański.

 

    Jak ty sobie poradzisz? No, a jak coś się wydarzy po drodze, jak ty sobie moje dziecko sam dasz radę? Ja chyba zawału dostanę, tak się martwię o ciebie! – często takie zdania padają z ust nadopiekuńczych rodziców wobec swoich nastolatków. Chwała Bogu, że są telefony komórkowe. Zatem można w każdej chwili wysłać sms z zapytaniem: no i jak sobie radzisz moje dziecko?

   Nie chcę, aby ktoś pomyślał, iż neguję rodzicielską troskę o dziecko, ale dzisiaj często dochodzi w tej dziedzinie do absurdów! Na własne oczy widziałem, jak mama pewnego ucznia z szóstej klasy niosła do szkoły jego plecak, następnie w szatni wiązała mu tenisówki na przebranie. Dopiero w momencie, kiedy dziecko wchodziło do klasy, opuszczała szkołę. Oczywiście już pół godziny przed planowanym zakończeniem lekcji czekała pilnie na korytarzu, wypatrując swojego dziecka, by „bezpiecznie” odebrać je ze szkoły.

   Pamiętam, jak będąc jeszcze dzieckiem, kiedy chodziłem do pierwszej klasy szkoły podstawowej, obciachem było pokazanie się w szkole (ba nawet pod szkołą!) z rodzicem czy babcią. Przecież było się już pierwszakiem, a nie jakimś dzieckiem z zerówki!

   Ktoś powie – czasy się zmieniły. Racja. Ale, czy aż tak bardzo?

   Czytając powyższy tekst ewangelii, można odnieść wrażenie, że Maryja i Józef nie byli idealnymi rodzicami, skoro na trzy dni „zgubili” swoje dziecko! Dlaczego tak się stało? Przyjrzyjmy się uważnie temu wydarzeniu.

    Maryja i Józef co roku udawali się w pielgrzymce z Nazaretu do Jerozolimy.  Musieli pokonać ok. 140 km drogi. Zapewne potrzebowali kilku dni, aby móc uczestniczyć w największym święcie – Święcie Paschy.

   Ewangelista św. Łukasz zauważa, że gdy Jezus miał dwanaście lat, „udali się tam zwyczajem świątecznym”. Prawo zobowiązywało mężczyzn do przybycia do świątyni w Święto Paschy, w Święto Tygodni i w Święto Namiotów z chwilą ukończenia 13 roku życia. Kobiety nie musiały tego czynić, jednak często i one brały udział w tych pielgrzymkach. W czasach Chrystusa nakaz pielgrzymki dotyczył mężczyzn zamieszkujących Judeę. Józef wraz z rodziną zamieszkiwał Galileę, jednak zapewne z pobożności przybywał na Święto Paschy.

   Uroczystości trwały 8 dni. Dla Jezusa, który prawdopodobnie po raz pierwszy uczestniczył w Święcie Paschy, dni świąteczne były wyjątkowe. Ogrom ludzi, święte obrzędy, modlitwy, rozmowy nt Pism. „Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice” (Łk 2, 43). Józef i Maryja nie popełnili żadnego błędu, bowiem zapewne myśleli, że ich syn wraca wraz z innymi dziećmi. Ludzie bowiem pielgrzymowali grupami. Pierwszą grupę stanowiły kobiety. Wychodziły one wcześniej od pozostałych, by móc spokojnie dotrzeć do miejsca wieczornego odpoczynku. Osobno szli mężczyźni. Kiedy dzień się już chylił ku zachodowi i Józef wraz z Maryją spotkali się w miejscu postoju, zauważyli, że Jezus nie dotarł wraz z innymi. Od tego momentu zaczynają się poszukiwania. Powracają do Jerozolimy i „dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni” (por. Łk 2, 46). Warto zauważyć, że Chrystus po swojej męce i śmierci, również na trzeci dzień pozwala się uczniom odnaleźć.

    Po odnalezieniu, następuje dialog Matki z Synem. Józef milczy. „Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział” (Łk 2, 50). Jezus bowiem obwieszcza swoje zadanie, które dopiero z czasem stanie się jasne. Maryja jako mądra matka i kobieta, „zachowywała wszystkie te sprawy w swoim sercu” (Łk 2, 51 b).

   Maryja i Józef uczą współczesnych rodziców, jak wychowywać, a nie tylko chować dzieci! Aha, zapomniałem, czasy się zmieniły i jest sms: „ My jedziemy na zakupy, a potem do kina. Obiad w domu. Sprzątnij pokój, zrób zdjęcie szafy i pokoju, i mi wyślij. Wtedy Ci powiem, gdzie jest komputer, ok? Kocham Cię. Mama”.

 Inne komentarze ks. Krzysztofa