Potęga modlitwy

Sobota, Św. Rafała Kalinowskiego, prezbitera (20 listopada), rok I, 1 Mch 6,1-13

W czasie swojej wyprawy po górnej krainie król Antioch dowiedział się, że w Persji, w Elimais, jest miasto sławne z bogactwa, ze srebra i złota, że jest tam nadzwyczaj bogata świątynia, a w niej złote hełmy, pancerze i zbroja, jaką pozostawił tam król macedoński Aleksander, syn Filipa, który panował najpierw nad Grekami. Udał się więc tam, usiłował zdobyć miasto i złupić je, to mu się jednak nie powiodło, gdyż mieszkańcy miasta poznali jego zamiary. Stanęli do walki przeciwko niemu, a on musiał się wycofać. Z wielkim smutkiem powrócił stamtąd i udał się do Babilonu. Do Persji przybył do niego jakiś posłaniec z wiadomością, że pobito wojska, które były wysłane do ziemi judzkiej; przede wszystkim wyruszył Lizjasz na czele ogromnego wojska i został przez nich pobity; oni zaś stali się naprawdę mocni dzięki broni, wojsku, a także dzięki wielkim łupom, które zabrali pobitemu wojsku; zburzyli ohydę, którą wybudowano na ołtarzu w Jerozolimie, świątynię dokoła otoczyli wysokimi murami jak poprzednio, a także jego miasto, Bet-Sur. Gdy król usłyszał o tych wypadkach, zdumiał się i przeraził do tego stopnia, że padł na łoże i ze smutku się rozchorował, bo nie tak się stało, jak sobie życzył. Przez wiele dni tam przebywał, gdyż przyszedł na niego ciężki smutek i nawet pomyślał, że umrze. Przywołał więc wszystkich swoich przyjaciół i powiedział do nich: «Sen odszedł od moich oczu, a troska gniecie me serce; powiedziałem więc w swoim sercu: Doszedłem do tak wielkiej udręki i niepewności, w jakiej obecnie się znajduję, a przecież w używaniu władzy byłem łaskawy i miłosierny. Teraz jednak przypominam sobie całe zło, którego dopuściłem się w Jerozolimie. Zabrałem bowiem wszystkie srebrne i złote naczynia, które tam się znajdowały, i bez przyczyny wydałem rozkaz, aby wytępić wszystkich mieszkańców ziemi judzkiej. Wiem, że dlatego właśnie spotkało mnie to nieszczęście, i oto od wielkiego smutku ginę na obcej ziemi».

 

Niektórzy mówią, że pycha kroczy przed upadkiem, a kroniki notują, że podczas każdego triumfalnego wjazdu cesarza Marka Aureliusza obok niego szedł niewolnik mówiący słyszalnym przez imperatora półgłosem: „Pamiętaj, że jesteś człowiekiem…”.

Pasmo niepowodzeń wojennych wypraw króla Antiocha nie tylko wprawiło go w zły nastrój, ale spotęgowało przerażenie i przygnębienie do tego stopnia, że wypełniony smutkiem zaczął myśleć o śmierci. A jednak w tych ostatnich chwilach – jak zaznaczy autor ksiąg machabejskich – ten, który myślał o sobie, że jest „objawiającym” potęgę bogów (gr. epifanes), okazał jakąś formę skruchy (o którą przecież modlił się najmłodszy z siedmiu synów podczas męczeństwa zapisanego w 7. rozdziale drugiej z tych ksiąg). I dotarło do mnie po raz kolejny, jak istotna i potężna jest modlitwa Kościoła – dzięki trwaniu przed Bogiem moich sióstr i braci rzeczy niemożliwe (np. osobiste nawrócenie) są naprawdę na wyciągnięcie ręki… Choćby dłoni spowiednika, który z ledwie słyszalnym „(…) przez posługę Kościoła… I ja tobie odpuszczam grzechy…” lekką ręką odpuszcza moje winy, ilekroć o to poproszę.

A jednocześnie przekonuję się na własnej skórze, że również moja modlitwa za Kościół nie jest bez znaczenia… Dlatego dziś i Tobie życzę wytrwałości i cierpliwości – Bóg naprawdę „nie chce, aby niektórzy ulegli zgubie, ale by wszyscy doszli do nawrócenia” (2P 3,9).