Powołanie musi mieć coś z pasji

Środa, XXVI Tydzień Zwykły, rok II, Łk 9,57-62

 Do innego rzekł: Pójdź za Mną! Ten zaś odpowiedział: Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca! Odparł mu: Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże! Jeszcze inny rzekł: Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu! Jezus mu odpowiedział: Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego.

 

     Tylko ci, którzy potrafią poświecić i podporządkować wszystko dla osiągnięcia wyznaczonego celu, stają się zdolni do pełnego zwycięstwa. Tak jest chociażby w sporcie, w nauce, w życiu codziennym, ale i w tym, co się tyczy królestwa Bożego. Każde spojrzenie w bok owocuje dekoncentracją i zwolnieniem tempa. Potrzeba zaangażowania na całego. Chrystus tego właśnie pragnie szczególnie w przypadku powołanych. Mają być ciągle w drodze, tak jak i On.

      Głoszenie królestwa winni przedkładać nad więzy krwi, choć nie jest to tożsame z ich wyparciem, a sentymenty, nie mogą ich w tym zatrzymywać. Potrzeba siać ziarna Słowa i zadbać o glebę ludzkich serc, bo tylko wtedy można liczyć na plony, które zazwyczaj zbiera ktoś następny. W Boże sprawy trzeba wkładać całe serce, inaczej pozostanie się najemnikiem, myślącym bardziej o zapłacie niż o dziele, niezdolnym do równania tempa z Chrystusem. A dać serce, znaczy również mieć pasję konieczną, by być dla innych przewodnikiem i pasterzem, który nie tyle pasie siebie, ale myśli o owcach. To pasja wpływa na woń, którą wydają pasterze powołani przez Chrystusa. Pozostaje nam prosić  Pana, by wezwanym do pójścia za Nim nie zabrakło odwagi, pasji w szukaniu i znajdywaniu innych w imieniu Chrystusa dla królestwa Bożego. Oby wystarczyło im sił w tych  zawodach, w których nie tylko trzeba wystąpić, bieg ukończyć, wiary ustrzec, ale doprowadzić i innych do mety, na której odłożony jest wieniec sprawiedliwości, przygotowany przez Pana, sprawiedliwego Sędziego, wszystkim, „którzy umiłowali pojawienie się Jego (por. 2 Tm 4, 7-8).