Poznaj najzabawniejszego księdza w Internecie – „Chłopak z Pragi”

Ks. Boguś Kowalski – nie rozwiązuje kryminalnych zagadek jak serialowy ojciec Mateusz, a jednak jest proboszczem, o jakim wielu marzy. Skąd ten – powiedzmy szczerze – fenomen? Czym podbił serca wiernych? Jak to się stało, że podobno miał zamieszkać w… Zurychu, a jego pierwszym zadaniem miało być godzenie kibiców Realu Madryt i FC Barcelony? Co usłyszałby kibic Polonii, gdyby przyszedł do niego – zagorzałego kibica warszawskiej Legii – do spowiedzi?

Poznaj ks. Bogusława Kowalskiego w rozmowie z Katarzyną Szkarpetowską, w książce „Chłopak z Pragi”

Katarzyna Szkarpetoweska: Ksiądz Pawlukiewicz w swoich notatkach zapisał: „Nieraz pytam kogoś: «Jak się wiedzie?». Człowiek ten popatrzy mi w oczy, spyta: «Jest ksiądz ze mną?». «Jestem» – odpowiadam. «To niech ksiądz będzie bardzo mocno. I niech ksiądz przyprowadzi Pana Jezusa». Nic mi nie powiedział i wszystko mi powiedział”.

Ks. Bogusław Kowalski: Kapłan ma być jak dobry pasterz pośród owiec. I to w każdych okolicznościach, nawet tych najtrudniejszych. Widziałem kiedyś w internecie obrazek, a na nim dwa osiołki jerozolimskie prowadzące ze sobą mniej więcej taki dialog: „Gdy wczoraj Jezus wjeżdżał na moich plecach do Jerozolimy, wszyscy wiwatowali na moją cześć. A dzisiaj chodzę po Jerozolimie i nikt mnie nie poznaje” – pożalił się pierwszy osiołek. Na co ten drugi odpowiedział mu: „Widzisz, ośle, bo my bez Jezusa nic nie znaczymy”. I to tak jest. My, księża, bez Jezusa nic nie znaczymy. Cały czas staram się pamiętać o słowach: „Kapłan z ludu wzięty, dla ludu ustanowiony”.

Za wszelką cenę próbuje się wbijać klin pomiędzy świeckich i duchownych. Za wszelką cenę usiłuje się oderwać jednych od drugich. A więź pomiędzy osobami duchownymi a świeckimi jest czymś, czego odebrać sobie nie wolno. Jej pielęgnowanie wymaga delikatności, pracy i roztropności. Wizyty duszpasterskie, szczere rozmowy, posługa w konfesjonale, pielgrzymki, festyny, wspólne kolędowanie… To wszystko sprzyja budowaniu więzi. U nas w parafii przyjęliśmy taką zasadę, że w ramach kolędy odwiedzamy te rodziny, od których otrzymujemy zaproszenie. I na przykład w tym roku mieliśmy o dwieście zaproszeń więcej niż w roku ubiegłym. Zaproszenia spowodowały, że jesteśmy bliżej siebie. My, jako księża, czujemy się oczekiwani. Dla nas też to jest ważne, bo – jak powiedziałem wcześniej – my także mamy uczucia. Poruszyło mnie, gdy dowiedziałem się, że młody chłopak, który studiuje w Belgii, nasz parafianin, na wieść o kolędzie poprosił rodziców, żeby w trakcie odwiedzin kapłana połączyli się z nim online. Bardzo to było budujące. Inny parafianin pochwalił się, że ma osiołka, i „wypożyczył” go parafii w Niedzielę Palmową. Mamy różne powołania, ale idziemy do tego samego Boga. Pragniemy zdobyć to samo niebo i jesteśmy sobie nawzajem potrzebni.

Fragment pochodzi z książki „Chłopak z Pragi. Autobiografia ks. Bogusława Kowalskiego, ks. Bogusław Kowalski w rozmowie z Katarzyną Szakrpetowską”, nad którą Profeto.pl objęło patronat medialny.