Prawdziwa burza

Wtorek, XIII Tydzień Zwykły, rok II, Mt 8,23-27)

 Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary? Potem wstał, rozkazał wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza. A ludzie pytali zdumieni: Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne?

 

       Prawdziwa burza jest wtedy,  kiedy nie chcemy w życiu być z Bogiem. Chcemy natomiast tak samo mieć w sobie dobro jak i zło. Ludzkie serce nie może jednak pomieścić tak samo grzechu i łaski; przy takim zabiegu "łódź życia" zaczyna się coraz mocniej kołysać, traci kierunek i cel. Żegluga staje sie coraz bardziej nerwowa. Wzrasta lęk. Zaczyna sie szukanie winnych. Często okazuje się, że pierwszym oskarżonym jest właśnie Bóg, którego tak łatwo opuszczamy, ktorego nie chcemy, albo chcemy tylko czasami. A to właśnie On wyszedł nam na ratunek i pragnie nas całych uratować.

      Ratunkiem dla nas jest szczery akt wiary, wybór i powrót do Pana, który przecież jest bliżej nas niż myślimy. Jest Emmanulem - Bogiem z nami, po nasżej stronie, ale nie narzuca się. Przypomina, jak kiedyś w Starym Testamencie, np. przez Amosa (3,1-8; 4,11-12), tak dzisiaj przez Kościół Święty, przez swoich proroków, prawdziwość i nieodwolalność swych Słów.

      Kto jest z Jezusem każdego dnia i z Nim przeżywa wszystko, spokojnie i z bojaźnią Bożą wejdzie w ostatnią burzę - śmierć i dotrze do portu zbawienia. Kto sam steruje życiem, czy opanuje tę ostatnią i pewną burzę, która przyjdzie na każdego?