Prezent w dziesiątkę
Święta Bożego Narodzenia kojarzą się dzieciom głównie z prezentami. Owszem, potrafią wymienić tradycje rodzinne, uwielbiają zdobić choinkę, śpiewać kolędy i piosenki świąteczne, oglądać dekoracje świetlne, spotykać się z rodziną i wspólnie zajadać się świątecznymi wypiekami. Jednak to prezenty ekscytują dzieci najbardziej. I trudno im się dziwić. Każdy lubi być obdarowywany. Może nie każdy kocha niespodzianki, ale prezenty mimo wszystko wzbudzają w nas pozytywne uczucia. Pewnie jeszcze trochę moim dzieciom, zwłaszcza młodszej córce, zajmie zrozumienie, że samo dawanie również przynosi wiele miłych uczuć. Choć nasz przedszkolak chętnie już uczestniczy w przygotowywaniu prezentów dla członków naszej rodziny czy przyjaciół, sam nieraz je tworzy, dzieli się pomysłami. I sądzę, że sprawia mu to wielką frajdę.
Prezenty, i te urodzinowe, i te otrzymywane przy okazji świąt Bożego Narodzenia, są z pewnością wyjątkowe. Przede wszystkim dlatego, że są tak bardzo wyczekiwane. Zazwyczaj nie są przypadkowe. Cała rodzina starannie planuje swoje prezenty. I to dobrze, że jest w tym tyle zaangażowania. To znak, że nam zależy na osobach obdarowanych. To nie powinien być tylko obowiązek czy zwyczaj.
Różnie w rodzinach podchodzi się do kryterium wyboru prezentów dla dzieci. Jedni przyjmują jego aspekt edukacyjny, praktyczny, drudzy liczą na dobrą zabawę, a jeszcze inni realizują poniekąd swoje dziecięce marzenia. Każdy powód jest dobry, myślę. Ważne, by prezent był faktycznie od serca i z myślą o odbiorcy. Poza tym trafiony prezent zawsze przynosi odbiorcy radość. Wzbudza w nim z pewnością wdzięczność. A my czujemy satysfakcję, że nasze dzieci czują się szczęśliwe i ważne. Ważne, bo ktoś uwzględnił ich marzenia.
U nas praktykujemy pisanie listów do Świętego Mikołaja. Dzieci, nawet tak małe, wykazują już wiele zainteresowań czy sympatii do jakichś rzeczy, bajek i potrafią nam wskazać, co sprawiłoby im przyjemność. Nie ukrywam, że w listach podanych jest kilka rzeczy. To pewna podpowiedź dla naszych bliskich, czym obdarować nasze dzieci w czasie świąt. Oni też pragną, by prezenty się spodobały, i podobnie jak my czekają na ich radosne reakcje. Poza tym w morzu zabawek trudno się zdecydować na coś konkretnego. Tym bardziej że nasze dzieci mają tak wiele zabawek. Zawsze jednak dzieciom tłumaczymy, że propozycje zawarte w liście to pewna podpowiedź dla Świętego Mikołaja, ale niekoniecznie muszą dostać te konkretne rzeczy i wszystkie naraz.
Wiem, że wybór prezentów w dobie Internetu może jest i prostszy, bo selekcja i zakup, a także dostawa odbywa się poza naszym bezpośrednim uczestnictwem. Poza tym daje nam to oszczędność czasu, którego tak bardzo nam brakuje w przedświątecznej gorączce. Jednak wiem, że wiele osób nadal lubi robić prezenty w tradycyjny sposób. Współcześni rodzice raczej wybierają prostszą formę. Co jest zrozumiałe. Jak się okazuje, starsze dzieci przekazują rodzicom swoje preferencje również za pomocą Internetu. Nasi znajomi trochę nad tym faktem ubolewają. Dzisiejsze dzieci są bardzo konkretne i wiedzą, czego chcą. Z jednej strony może to i dobrze, ale czy rzeczywiście musi dotyczyć nawet prezentów? Czy nie jest przyjemnie czasem dać się zaskoczyć?
Jedno jest pewne, czy to dziecko, czy nastolatek, czy nawet dorosły – każdy z nich chce otrzymać coś osobistego, coś, co sprawi, że poczujemy się lepiej, milej, kochani, zadbani. Poza tym obdarowywania prezentami i tak niecierpliwego ich wyczekiwania, szczególnie przez dzieci, nie można postrzegać wyłącznie jako materializmu, chęci posiadania. Małe dzieci często nawet nie znają wartości pieniądza i naprawdę ucieszą się zarówno z upragnionej zabawki, jak i ze zwykłego czekoladowego mikołaja. Dlatego też nie powinniśmy się na siłę wykosztowywać. Czasami też lepiej złożyć się w rodzinie na tę konkretną, wymarzoną rzecz. Jedna, ale jaka istotna, ważna.
Prezenty dawane często faktycznie mogą czasem, jak to się mówi, „zepsuć” dziecko. Dlatego może warto zastanowić się, kiedy i z jakich pobudek kupujemy dzieciom prezenty. Czy na pewno jest to prezent, dzięki któremu chcemy wywołać u dziecka miłe odczucia, czy może jest to już swego rodzaju łapówka? A już na pewno prezent nie może zależeć od zasług czy być nagrodą za zachowanie. Prezent nie jest narzędziem tresury.
Potrzeba bycia obdarowywanym jest jednym z języków miłości. Nie każdy z nas ten rodzaj języka preferuje jako kluczowy w naszej komunikacji w relacji. Jednak dla osoby, która ma taką potrzebę, ważne jest, co dostanie (to nie materializm, nie liczy się wartość pieniężna prezentu), w jaki sposób go otrzyma, dostrzega wysiłek włożony w jego przygotowanie i docenia pamięć o sobie. Nie wiem, czy dzieci taki język na początku swojego rozwoju uznają za najważniejszy. Z pewnością jest ważny. Dlatego warto zaangażować się w wybór prezentu na Gwiazdkę, by był nie tylko wymarzony, trafiony, ale dał i nam wiele radości z jego przygotowania. Dawanie prezentów też uczy dzieci, przynajmniej powinno, że liczy się nasze poświęcenie włożonego czasu, wysiłku i pieniędzy, a także uczucie szczęścia u obdarowanego. Prezent może i powinien być wyrazem naszej miłości.