Próba naszej wiary

Środa, XXXIV Tydzień Zwykły, rok II, Łk 21,5-11

Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie.

 

    Trzeba mieć naprawdę dużą wiarę, aby w obliczu prześladowań, zaufać słowom Jezusa i nie obmyślać naprzód swej obrony. Zdać się całkowicie na „wymowę i mądrość”, którą otrzymamy przez pośrednictwo Ducha Świętego. Słowa te można odnieść nie tylko do sytuacji, gdy będziemy prześladowani. Także w naszym codziennym życiu, gdy musimy o czymś zadecydować i  do końca nie wiemy, czy nasz wybór będzie właściwy, warto otworzyć swoje serce i umysł na działanie Bożego Ducha.

     Jezus w chwili odejścia z tego świata pozostawił nam obietnicę, że nie pozostawi nas sierotami. To odnosi się do każdej sytuacji, a zwłaszcza takiej, która jest ekstremalnie trudna. Jeśli będziemy wytrwali, ocalimy nasze życie. Oczywiście chodzi tutaj przede wszystkim o życie wewnętrzne i nasze sumienie, którego tak łatwo nie złamiemy. Jezus nie obiecuje nam, że unikniemy w życiu cierpień fizycznych. Możemy ich doświadczyć, bo On sam ich przecież doświadczył. Trudności, niepokoje, zawirowania życiowe – wszystko to ma wypróbować i umocnić naszą wiarę. Nie załamujmy się pod ich ciężarem, ale traktujmy je, jako okazję do składania świadectwa. Pamiętajmy – tylko wytrwałość ocali nasze życie.

Inne komentarze     ks. Mariusza