Prosić o miłość

Środa, XXVI Tydzień Zwykły, rok I, Łk 9,57-62

Do innego rzekł: Pójdź za Mną! Ten zaś odpowiedział: Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca! Odparł mu: Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże! Jeszcze inny rzekł: Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu! Jezus mu odpowiedział: Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego.

 

Jezus tym, którzy pójdą za nim, aby głosić Ewangelię, obiecał władzę nad duchami nieczystymi, charyzmat leczenia z chorób i przywilej odpuszczania grzechów. Dary, które wykraczają poza rzeczywistość ziemską i dotykają horyzontu nieba.

Jednocześnie stawia przed swoimi uczniami wysokie wymagania. Aby służyć ludziom, mają zrezygnować z tego, co jest przywilejem każdego człowieka: posiadania domu, rodziny, a nawet ojczyzny. Czy spełnienie takich wymagań jest w ogóle możliwe i ma sens? Syn Boży obiecał tym, którzy pójdą za nim, że otrzymają stokroć więcej, ponad to, z czego zrezygnowali tutaj na ziemi.

Miłość jest impulsem, dla którego człowiek gotowy jest pójść za Jezusem. Ktoś, kto decyduje się być apostołem, musi najpierw pokochać. Stąd Zbawiciel pytał Piotra: Czy ty mnie miłujesz? Miłość jest sensem naszego życia. Wypełnia je i nadaje mu kierunek. Nie da się być dobrym kapłanem, siostrą zakonną, małżonkiem, ojcem rodziny czy matką bez miłości.

Wyruszając zatem w drogę z Jezusem, prośmy o dar miłości. A wszystko inne będzie nam dodane.