Prosta modlitwa

Czwartek, Św. Alojzego Gonzagi, zakonnika (21 czerwca), rok II, Mt 6,7-15

Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci Twoje imię! Niech przyjdzie Twoje królestwo; niech Twoja wola się spełnia na ziemi, tak jak w niebie. Naszego chleba powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, tak jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego. Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, Ojciec wasz nie przebaczy wam także waszych przewinień".

 

Wielomówstwo pogan, czy prosta modlitwa chrześcijan? Tak sobie próbuję określić, co musiał robić poganin przed swym posągiem. Bardzo uproszczę i trochę przerysuję. Poganin musi sprawdzić, na czym stoi i w razie potrzeby dobrze do siebie nastawić bóstwo. Przez wiele wyniosłych słów, pochlebstw i komplementów uzyskać jego przychylność. Jeśli bóstwo rozgniewane, mści się lub karze, to je udobruchać ofiarami – tu już trzeba sięgnąć do sakiewki, aby pokazać, że bardzo nam na nim zależy. Czasami udobruchać kapłanów – przecież nie po to twierdzą, że ich bóg gniewa się, aby nie mieć z tego zysków i nie sprawować kontroli nad wiernymi. Przedstawić swoją sytuację i namówić je, aby stanęło po właściwej stronie. Przekonać do wykonania tego, co jest potrzebne. Podziękować z sakiewki, bo znowu posąg lub kapłani się zirytują i będzie zabawa od nowa...

Nie bądźcie podobni do nich – mówi nam dzisiaj Jezus. Znowu bardzo uproszczę. Chrześcijanin nie ma posągu. Ma naprzeciwko siebie istotę żywą, osobę. Staje przed Bogiem, który sam przyszedł do nas, aby nam siebie i swoje drogi objawić. Nasz Bóg ma jasno ustaloną wobec nas postawę. Ze swej natury jest miłością i niczym więcej, a w relacji do nas jest Ojcem. Pomiędzy nami a Nim jest jeden kapłan – sam Bóg w osobie Jezusa, który przyszedł, aby nas zbawić. Przepaść pomiędzy nami, udobruchanie, odkupienie win – wszystkiego tego dokonał sam Bóg w osobie Jezusa. Do nas skierowane jest zaproszenie do uwierzenia w Jezusa, nawrócenia się ze swych grzesznych czynów i postaw, i przyjęcia zbawienia. Jesteśmy zaproszeni do relacji syna z Bogiem Ojcem. Nie musimy przedstawiać swojej sytuacji – wie Ojciec Wasz, czego wam potrzeba wpierw, zanim Go poprosicie.

Tak naprawdę chrześcijanin przychodzi do Boga. Uznaje świętość Jego Imienia i natury. Zgadza się i pragnie Królestwa Bożego. Prosi Ojca, aby czynił to, co zamierzył w niebie i tu pośród nas. Prosi o wszystkie rzeczy, które Bóg zaplanował dla nas, a które są konieczne tu i teraz.

Co, jeśli coś jest nie tak pomiędzy Bogiem a chrześcijaninem lub chrześcijaninem a resztą świata? Nie zmieniamy Boga, tylko siebie. Nie da się udobruchać, ale my możemy z powrotem wejść w poprawną postawę wobec Boga i ludzi. Możemy za każdym razem na nowo przyjmować zaproszenie i łaskę do nowego sposobu życia.

Cały czas widzę Mojżesza. Poszedł tam, gdzie nie chciał, ale dokąd go posłał Bóg. Wobec każdego problemu stawał przed obliczem Boga; pytał, co ma zrobić sam i prosił o Boże działanie. Uczciwie przedstawiał, co myśli i jakie ma w sercu uczucia, a potem w pełni przyjmował to, co usłyszał i zobaczył. Przyjmował działanie Boga, pełnił Jego wolę, prowadził lud Jego drogą. Napotykał na następny problem, stawał przed obliczem Boga...

Wielomówstwo pogan, czy prosta modlitwa chrześcijan? Nie zmieniamy naszego Boga i nie mówimy Mu, co ma zrobić. Przyjmujemy to, co On chce robić i zmieniamy siebie. Nie mamy uprawiać wielomówstwa na modlitwie, ale czy to oznacza, że nie musimy się modlić? Czasem Zły podpowiada nam uproszczenie, że nie trzeba się modlić, bo Bóg to wszystko wie. Nie trzeba długich wielomównych modlitw, trzeba wiele się modlić w prostocie, aby przemiany mogły dokonać się w nas i wokoło nas. Jezus powiedział: kiedy się modlicie, tak mówcie.... A więc modlitwa jest niezastąpiona dalej, tyle że chrześcijanin ma wskazówki, jak to robić dobrze.