Przedłużenie misji

Piątek, XXVI Tydzień Zwykły, rok II, Łk 10,13-16

 A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do otchłani zejdziesz! Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał.

 

      Aby był pokój serca, aby była harmonia i hierarchia wartości, aby nie było żadnego „biada,” konieczne jest posłuszeństwo Ojcu. To Bóg Wszechmocny i Niewypowiedziany, to Ojciec i Stwórca Wszechświata, to Ojciec każdego stworzenia, to On jest Początkiem i Końcem wszystkiego. To od Niego bierze początek sens istnienia, sens wysiłków, sens życia każdego z nas.

       To Bóg Ojciec posyła Syna Jezusa, aby każdy z nas wsłuchany w Jego naukę, realizował życie według zasad miłości.

     To my na mocy chrztu świętego zobowiązujemy się do tego, że świadectwem życia, że mówieniem, głoszeniem Ewangelii będziemy już tu na ziemi budować Królestwo Jego Miłości, Jego Serca. Nasze świadectwo zakorzenione w Bogu, wynikające z zachwytu Jezusem, ma o tyle sens, o ile my sami jesteśmy przedłużeniem tego zamysłu miłości, jakim Bóg Ojciec podzielił się z ludzkością.

        Ważne jest to utożsamienie Syna z Ojcem. Cenne to, co mówi o nas – uczniach i powołanych do apostołowania, że On działa w nas, przez nas, że zarówno posłuszeństwo, jak pogarda, dotyka Jego, choć skierowana jest w naszym kierunku. Gardzenie Jezusem jest gardzeniem Ojcem, który Go posłał, bo On i Ojciec to Jedno. Tylko żyjąc w zjednoczeniu, tylko pamiętając o tym przedłużeniu misji, możemy i my owocnie wypełnić nasze powołanie.

       Nie trzeba wtedy się martwić, że usłyszymy" biada," gdyż ten, kto jest przedłużeniem misji Boga Ojca i Jezusa Chrystusa, zawsze zobaczy cuda i nawróci się na wskutek działania Bożej miłości. Zawsze też misję swoją wypełni w pokorze i uniżeniu, aby pycha nie zniszczyła owocu, jaki Bóg zaplanował dla każdego z nas.