Przemiana

Środa, III Tydzień Adwentu, rok I, Łk 7,18b-23

Jan przywołał do siebie dwóch spośród swoich uczniów i posłał ich do Jezusa z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?». Gdy ludzie ci zjawili się u Jezusa, rzekli: «Jan Chrzciciel przysyła nas do Ciebie z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?». W tym właśnie czasie Jezus wielu uzdrowił z chorób, dolegliwości i uwolnił od złych duchów; także wielu niewidomych obdarzył wzrokiem. Odpowiedział im więc: «Idźcie i donieście Janowi to, co widzieliście i słyszeliście: Niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie».

 

Jakże głęboką przemianę swojej mentalności musiał przejść św. Jan Chrzciciel! Wierny starotestamentalnym proroctwom objawiającym Mesjasza, zgodnie z nimi przygotowywał naród wybrany na Jego przyjście. W Łk 3, 1–19 Jan nauczał lud: „Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? (…) Już przyłożono siekierę do korzenia drzew. Tak więc każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, zostanie wycięte i wrzucone do ognia. (…) Ma on w ręku szuflę, aby oczyścić swe klepisko i zebrać ziarno do swego spichlerza”.

Ze słów Jana wyraźnie wynika, że czekał on na Mesjasza, który objawi się w mocy swego gniewu i Bożej sprawiedliwości. Okaże się bezwzględnym sędzią, zniszczy wszelką niesprawiedliwość na ziemi, wytraci grzeszników i zaprowadzi szczęśliwy ład. Słowa te tak odpowiadały mesjańskim wizjom obecnym w mentalności Izraelitów, że nawet zaczęli oni przypuszczać, iż to Jan jest oczekiwanym Chrystusem. On jednak wyraźnie wyznał, że nim nie jest.

W dzisiejszym fragmencie Ewangelii według św. Łukasza Jan zaczyna mieć wątpliwości, czy nie pomylił się co do Jezusa, wyznając w Nim Mesjasza Bożego. Dla Jana jest to sprawa kluczowa, bo to by oznaczało, że nie wypełnił swojej życiowej misji zleconej mu przez samego Boga. Okazuje się bowiem, że Jezus nie ma w sobie nic z tego, czego spodziewał się po Mesjaszu Jan. Zamiast gniewu wymierzonego w grzeszników, Jezus okazuje im miłosierdzie. Zamiast potępienia chorych i słabych, którzy powszechnie byli uważani za ludzi ukaranych przez Boga za swój grzech, Jezus ich przygarnia i uzdrawia. W odpowiedzi na pytanie Jana Jezus niczego nie tłumaczy, nie broni siebie i swoich zachowań, nie świadczy o sobie. Cytuje jedynie słowa proroctwa Izajasza, które opisuje Jego miłosierdzie. Uczniowie Jana okazują się świadkami tego wszystkiego. Ich świadectwo zaniesione Janowi wymaga od niego wiary, a więc całkowitej przemiany swojego myślenia o Mesjaszu, swojej ludzkiej wizji Bożego działania. Na tym bowiem w rzeczywistości polega nawrócenie człowieka. Bóg zawsze będzie przerastał nasz ludzki sposób postępowania, myślenia, pojmowania, i to tak dalece, że potrzeba Ducha Świętego, aby On uzdolnił nas do przyjęcia Boga prawdziwego. To my jesteśmy stworzeni na obraz Boga, a nie odwrotnie – nie możemy sobie tworzyć Boga na obraz człowieka!