Przemienienie

Niedziela, II Tydzień Wielkiego Postu, rok C, Łk 9,28b-36

Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dopełnić w Jeruzalem. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwu mężów, stojących przy Nim. Gdy oni się z Nim rozstawali, Piotr rzekł do Jezusa: «Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, pojawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: «To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!» W chwili gdy odezwał się ten głos, okazało się, że Jezus jest sam. A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie opowiedzieli o tym, co zobaczyli.

 

W czasie wakacyjnego urlopu Ryszard wraz ze znajomymi zatrzymał się w ośrodku wypoczynkowym na Mazurach. Grupa znajomych miała do dyspozycji dwuosobowe pokoje. Z kilkudniowego pobytu na Mazurach Ryszard najbardziej zapamiętał pierwszą noc, a stało się to za sprawą współlokatora, który niesamowicie głośno chrapał. Ryszardowi nie pomogło ani naciągnięcie koca na głowę, ani zatkanie uszu poduszką. Ostatecznie podjął decyzję o opuszczeniu pokoju i spędzeniu nocy pod gołym niebem.

Po wyjściu z pokoju zobaczył piękno mazurskiej nocy, poczuł zapach wilgotnej zieleni, która ożywczym chłodem dotknęła jego twarz. Ognisko, przy którym spędzili wieczór, jeszcze nie wygasło. Dorzucił jeszcze trochę drzewa. Budzące się wśród ciemnej nocy płomienie rozświetlały ciemność. Niebo srebrzyło się milionem gwiazd, stanowiło przepiękne tło dla błyszczącego księżyca, który podświetlał kontury drzew i stojących w oddali domków.

Zachwycony pięknem tego, co zobaczył, doświadczył zupełnie innej, nowej jakości tego miejsca. Zastygł w zachwycie i dziękczynieniu dla Stwórcy tego wszystkiego, a w jego myślach krążyło teraz zdanie: Jak dobrze, że tu jesteśmy.

Siostry i Bracia, jak bardzo potrzebne są nam takie miejsca, wydarzenia, okoliczności, które pokażą nam coś, na co nie zwracamy uwagi, bo jesteśmy pochłonięci tysiącem różnych przyziemnych spraw. "Przyziemnych spraw" to znaczy takich, które nasz wzrok czy naszą energię koncentrują tylko na tym, co przyziemne. Jak wiele się może zmienić, gdy na świat i ludzi, wśród których żyjemy, popatrzymy z nieco innej perspektywy.

Codziennie rano młoda matka przygotowuje dla swojej rodziny śniadanie. Kuchnia wypełnia się światłem słonecznym. Dzieci wybudzone ze snu przeciągają się i kolejno schodzą do kuchni. Mąż zajmuje się najmłodszym. Nagle tę młodą matkę ogarnęło intensywne wzruszenie; poczuła ogromną radość i miłość do swojej rodziny. Te nawet krótkie minuty są bezcennym skarbem w życiu każdego z nas. Wtedy to spostrzegamy zwyczajne rzeczy w nadzwyczajnym wymiarze (ks. R. Koper).

Trochę takie właśnie doświadczenie zafundował swoim uczniom Jezus na górze Tabor. Owszem, ta scena przemienienia Jezusa jest niezmiernie bogata w treści teologiczne. Doskonale o tym wiemy. Góra, obłok, Mojżesz, Eliasz, głos Ojca. Apostołowie przeżyli to duchowe doświadczenie w całej pełni. Piotr wyraził ich stan ducha: Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. A to, że zaraz Piotr powiedział o stawianiu tych namiotów dla Jezusa, Mojżesza i dla Eliasza, to tylko znaczyło, że chcieli ich tutaj zatrzymać. Niech zostaną tutaj, niech zostaną z nami, teraz to wszystko wygląda inaczej. Można nawet zapytać teraz: kto się przemienił na górze Tabor? Czy Jezus? Czy serca Apostołów, którzy zobaczyli coś więcej?

Takie doświadczenie jest nam niezmiernie potrzebne na te dni, kiedy nasza wiara zostanie wystawiona na próbę. Kiedy życie, inni ludzie zaczną nam rzucać kłody pod nogi, wracajmy do tych wydarzeń, chwil, nie tylko związanych z naszą wiarą, ale także z osobami, które były, są nam bliskie i z tamtych doświadczeń czerpmy na nowo siłę. To właśnie są te momenty, w których mówiliśmy w duchu: dobrze, że tu jesteśmy. Może będą to wspomnienia z dzieciństwa, wydarzenia związane z naszymi rodzicami, bliskimi, współmałżonkiem, dziećmi. Miejmy je w pamięci i wracajmy do nich właśnie w te dni, kiedy przyjdzie doświadczenie krzyża.