Przestrogi zwłaszcza dla nas

Poniedziałek, Św. Moniki (27 sierpnia), rok II, Mt 23,1.13-22

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami. Biada wam, przewodnicy ślepi, którzy mówicie: "Kto by przysiągł na przybytek, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na złoto przybytku, ten jest związany przysięgą". Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, złoto czy przybytek, który uświęca złoto? Dalej: "Kto by przysiągł na ołtarz, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na ofiarę, która jest na nim, ten jest związany przysięgą". Ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę? Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na wszystko, co na nim leży. A kto przysięga na przybytek, przysięga na niego i na Tego, który w nim mieszka. A kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży i na Tego, który na nim zasiada”.

 

Czytając te przestrogi Jezusa, myślę, jak Go nienawidzili ich adresaci. Nikt przecież, kto buduje swoją władzę, prestiż, majątek w oparciu o niegodziwości i oszustwa, nie chce być rozpoznany i przywoływany do porządku. Po tych słowach faryzeusze szukali powodu, aby zabić Jedynego Mistrza. Czy jednak tylko oni? Takich przez dwa tysiąclecia Chrześcijaństwa naliczyć można tysiące, ba! - żyją i dziś. Każdy bowiem, kto został powołany do życia we wspólnocie ochrzczonych, zwłaszcza zaś ci, którzy z racji sprawowanych urzędów, stanowisk, pozycji, nie tylko Słowem, lecz przykładem własnego życia powinni dawać świadectwo wiary, a popadają w hipokryzję, musi wcześniej czy później znienawidzić i odrzucać naukę tego, kto obnaża i nazywa zło. A bez wątpienia złem było i jest utrudnianie wiary bliźnim poprzez słowa i uczynki, nie mające nic wspólnego z deklarowanym przywiązaniem do głoszonej Ewangelii, obłuda polegająca na kurczowym trzymaniu się nawet "bizantyjskich" obrzędów i praktyk religijnych bez przestrzegania Dekalogu, w tym najważniejszego z przykazań – miłości bliźniego.

Pamiętając zatem najczarniejsze karty z historii Kościoła – rozwiązłość papieży, schizmy, opętanych nienawiścią i żądzą bogactwa chrześcijańskich władców, mordujących niewinnych ludzi podczas rozlicznych wojen religijnych, biorę głęboko do serca przestrogi Chrystusa jako szczególnie aktualne wobec nas wszystkich głoszących Królestwo Boże. Uważam, iż w laicyzowanej coraz mocniej Europie i Polsce na współczesnych konsekrowanych jak i świeckich wierzących spoczywa obowiązek pełnej wiarygodności w każdym słowie i geście – w przeciwnym razie siać będziemy zgorszenie "zamykając królestwo Boże przed sobą i przed ludźmi", a złym przykładem "pozyskując współwyznawców, skazywać ich będziemy na piekło dwakroć bardziej niż siebie". Proszę zatem Panie Jezu za nas wierzących, byśmy nie stali się faryzeuszami z dzisiejszego czytania!