Przez pryzmat zmartwychwstania

Wtorek, V Tydzień Wielkanocny, rok II, J 14,27-31a

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie. Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie. Ale niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca i że tak czynię, jak Mi Ojciec nakazał».

 

Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca (...).

Jezus przygotowuje Apostołów na swoje odejście. Żegna się z nimi, dając ostatnie wskazówki, wyjaśniając to, co jeszcze pozostało niejasne. Jednego już chyba sam w tym momencie nie zmieni. Widzi, jak trudno nam, ludziom, wznieść się ponad ludzkie kalkulacje, oczekiwania i wyobrażenia. Widzi to na przykładzie swoich Apostołów, których przez trzy lata uczył nadprzyrodzonego patrzenia na życie i zaufania do Boga. Tyle razy mówił o kochającym i miłosiernym Ojcu, o królestwie nie z tego świata, o gromadzeniu skarbów na życie wieczne, które jest celem naszego życia. Jednak ma świadomość, że pomimo tak wielu wysiłków jeszcze to do Apostołów nie dociera, jeszcze tego wszystkiego nie zrozumieli. Wie, że będą się smucili, że uciekną, że zamkną się przerażeni Jego śmiercią i brakiem Jego obecności. Przecież dopiero dzień zesłania Ducha Świętego przemienił perspektywę ich patrzenia na życie i na otrzymaną misję.

Tyle wysiłku wkładamy w naszą codzienność, w trud zabiegania i zdobywania wielu rzeczy i umiejętności skądinąd ważnych i potrzebnych dla nas i dla naszych najbliższych. Mamy przy tym świadomość, że wysiłek ten jest zbyt często ponad miarę naszych potrzeb, że przesłania nam wiele pięknych i ważnych chwil w naszym życiu. Może dlatego na to przyzwalamy, że zapominamy, iż śmierć zamknie wszystkie te sprawy. Dlatego patrzenie na życie przez pryzmat zmartwychwstania jest wielką łaską, o którą trzeba zabiegać, o którą trzeba się modlić, bo to ona wyzwala i daje prawdziwy pokój w codziennej trosce o doczesne sprawy. Niech światło i moc Ducha Świętego towarzyszą nam w codziennych wyborach.