Przyjąć miłość

Sobota, Oktawa Bożego Narodzenia, rok II, 1 J 2,12-17

Piszę do was, dzieci, że dostępujecie odpuszczenia grzechów ze względu na Jego imię. Piszę do was, ojcowie, że poznaliście Tego, który jest od początku. Piszę do was, młodzi, że zwyciężyliście Złego. Napisałem do was, dzieci, że znacie Ojca, napisałem do was, ojcowie, że poznaliście Tego, który jest od początku, napisałem do was, młodzi, że jesteście mocni i że nauka Boża trwa w was, a zwyciężyliście Złego. Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie. Jeśli ktoś miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia, pochodzi nie od Ojca, lecz od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki.

 

Bez względu na poziom zaawansowania w wierze każdy potrzebuje umocnienia i potwierdzenia drogi, na której się znajduje. Apostoł Jan wie o tym doskonale – pamięta bardzo dobrze ten pierwszy moment zachwytu Jezusem (a nawet konkretną godzinę pierwszej rozmowy) i ma świadomość, że wszyscy, którzy teraz przeżywają to zachłyśnięcie łaską, potrzebują pewności, że „to, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe” (por. 2 Kor 5,17). Stąd mocne słowo umiłowanego ucznia Jezusa o uwolnieniu od zła i darze przyjaźni z Ojcem, która prowadzi do dojrzałej wiary, czyli całkowitego zaufania i decyzji „na dobre i na złe”.

Oczywiście św. Jan pamięta też o tych, którzy co prawda mają już za sobą pierwszy zachwyt miłością Boga, ale wciąż nie brakuje im zaangażowania i pomysłów na „zawojowanie świata” dla Chrystusa. Im przypomina wyraźnie, że mocą, która zwycięża Złego, jest Słowo Boga, dlatego trzeba się trzymać przede wszystkim Bożej nauki, a nie własnych przeczuć i wizji.

To takie proste – zrezygnować z tego, co napędza ten świat (cielesna zachłanność, pożądliwość oczu i postawienie w centrum życia istnienia w tym świecie), i przyjąć miłość od Miłującego. Napisałem, że to takie proste? Chyba każdy z nas przekonał się i zmagał z rozmaitymi trudnościami, by właśnie to słowo stało się życiem… Ale nie warto rezygnować – ostatecznie ten świat się skończy, a „niebo istnieje naprawdę”! +