Punkt odniesienia

Środa, XXX Tydzień Zwykły, rok II, Ef 6,1-9

Dzieci, bądźcie posłuszne w Panu waszym rodzicom, bo to jest sprawiedliwe. «Czcij ojca twego i matkę – jest to pierwsze przykazanie z obietnicą – aby ci było dobrze i abyś długo żył na ziemi». A wy, ojcowie, nie pobudzajcie do gniewu waszych dzieci, lecz wychowujcie je w karności, napominając, jak chce Pan. Niewolnicy, ze czcią i bojaźnią, w prostocie serca bądźcie posłuszni waszym doczesnym panom jak Chrystusowi, nie służąc tylko dla oka, by ludziom się podobać, lecz jako niewolnicy Chrystusa, którzy z duszy pełnią wolę Bożą. Z ochotą służcie, jak gdybyście służyli Panu, a nie ludziom, świadomi tego, że każdy, jeśli uczyni coś dobrego, otrzyma to z powrotem od Pana – czy to niewolnik, czy wolny. A wy, panowie, tak samo wobec nich postępujcie: zaniechajcie groźby, świadomi tego, że w niebie jest Pan zarówno ich, jak wasz, a u Niego nie ma względu na osoby.

 

W Panu (…) jak chce Pan (…) jak Chrystusowi (…) jako niewolnicy Chrystusa (…) jak gdybyście służyli Panu.

Dla chrześcijanina, dla ucznia Jezusa punktem odniesienia, postępowania, podejmowania czegokolwiek nie jest drugi człowiek czy ktokolwiek inny albo cokolwiek innego, tylko Jezus.

Od czasu do czasu idziemy do lekarza na badania kontrolne, by zbadać, czy wszystko w naszym organizmie działa prawidłowo, czy przypadkiem nie pojawia się jakaś choroba, której nie czuję, nie widzę, a ona już od środka mnie niszczy.

Tak samo potrzebuję zbadać swoje motywacje podejmowania jakiegoś działania, podejścia do drugiej osoby, kimkolwiek jest i cokolwiek zrobiła lub nie. Czy punktem odniesienia w życia dla tego, co robię albo z czego rezygnuję, jest Jezus: bo robię jak On – albo ze względu na Niego, dla Niego, albo dlatego, że On by tak zrobił?

Profilaktyka zapobiega patologiom, również w przestrzeni ducha.