Realizm szopki betlejemskiej

 To element naszej kultury i sztuki, ale przede wszystkim znak wiary w Boga, który w Betlejem przyszedł zamieszkać wśród nas (J 1, 14)".

 

Zgodnie z tą tradycją, we Włoszech począwszy od 8 grudnia, Uroczystości Niepokalanego Poczęcia, przez kolejne 15 dni urządza się w kościołach lub domach szopki. Jednym z elementów jest kompletowanie figurek. Ta najważniejsza – figurka Dzieciątka Jezus – jest poświęcana przez Ojca Świętego każdego roku, w III Niedzielę Adwentu.
Jak każda tradycja i ta ma swoje korzenie. Historia powstania pierwszej, i na dodatek żywej szopki betlejemskiej wiąże się z życiem św. Franciszka z Asyżu. Po swoim powrocie z Ziemi Świętej, Franciszek pozostał pod silnym wrażeniem tej pielgrzymki, zachowując szczególnie w pamięci Betlejem, miejsce narodzin Chrystusa. W czasie Świąt Bożego Narodzenia w roku 1223, przebywając w okolicach Rieti w miejscowości Greccio, mając głębokie pragnienie przeżycia jak najpełniej narodzin Boga jako Człowieka organizuje żywą szopkę betlejemską. Pomagali mu w tym mieszkańcy Greccio wraz ze swym możnowładcą. Jak podają historie życia św. Franciszka, w pewnym momencie figurka Dzieciątka Jezus ożywiła się, co sprawiło, iż wszyscy mocniej przeżyli tajemnicę bożonarodzeniowej nocy.
Tradycje należy szanować, zatem warto zatem zwrócić baczniejszą uwagę na betlejemską szopkę, a w szczególności na tajemnicę prawdziwej radości, którą w sobie kryje. Chociaż wydaje się, że nie wszystkie szopki potrafią oddać, uwydatnić tę właśnie tajemnicę. Cukierkowy wystrój, bogactwo elementów dekoracyjnych i innych, nie związanych z tematyką religijną, odbiegają od realizmu Betlejemskiej Nocy.
Znając jednak Ewangelie o Narodzeniu, zatem nie trudno będzie poddać refleksji kilka faktów. Oto co widzimy. Małe dziecię rodzi się w miejscu przeznaczonym dla zwierząt. Czy taka chwila może być dla niego radosna? Przenikliwy ziąb, szorstkie siano, brak podstawowych środków, które otrzymuje rodzące się dziecko! To dziecię rodzi młoda kobieta! Czy tak sobie wymarzyła poród swojego dziecka – w polu, pośród zwierząt, w bałaganie, w nieludzkich warunkach i już na pewno nie super higienicznej czystości? Małą rodzinką opiekuje się dzielny Józef! Czy może być z siebie zadowolony, że wszystko zapewnił Maryi i Jezusowi? W swej męskiej dumie i odpowiedzialności zapewne chciałby dla nich pięknego domu, ciepłego łóżka i wszelkich innych wygód. Czy ten moment był radosny?
Będąc wierni tradycji kontemplujmy do końca atmosferę betlejemskiej stajni. Nie widzimy tam ludzi smutnych, nie słyszymy w Ewangeliach o narzekaniu na zły świat, na  niedobrych ludzi, którzy nie przyjęli pod swój dach młode małżeństwo. Mimo różnych problemów, ubóstwa Maryja i Józef są radośni ponieważ mają pomiędzy sobą Małe Dziecię, najprawdziwszego Boga. Wszyscy, którzy tam przychodzili, odchodzili radośni: pasterze wracali wielbiąc i wysławiając Boga, aniołowie śpiewali radosny hymn chwały. Była radość, wesele, pokój. Mimo nieludzkich warunków i biedy!
Betlejemski żłóbek ukazuje, że źródłem prawdziwej i jedynej radości jest tylko Bóg. Dlatego tak ważne jest doświadczyć obecności Pana Boga we własnym sercu, we własnym życiu. Odkrycia, że On podtrzymuje i daje siły do znoszenia różnych sytuacji. Zaufania Mu, że potrafi wesprzeć swoją łaską, tak że problemy nie zdołają przygnieść a sytuacje beznadziejne staną się pełne nadziei. Niech zatem w waszym życiu spełnia się słowa św. Faustyny: „Pasterka. W czasie Mszy świętej znowuż ujrzałam małe Dziecię Jezus, niezmiernie piękne, które z radością wyciągało rączęta do mnie. Po Komunii św. usłyszałam słowa: Ja zawsze jestem w sercu Twoim, nie tylko w chwili, kiedy mnie przyjmujesz w Komunii św., ale zawsze. – W radości wielkiej przeżyłam Święta te.”

Ks. Jacek Szczygiel SCJ

 

Fot.sxc.hu