Relacja

Wtorek, I Tydzień Adwentu, rok II, Łk 10,21-24

Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić. Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli.

 


Fragment Ewangelii, który pragniemy dziś rozważyć, dotyczy Jezusa i Jego relacji z Ojcem. Wyraża się ona chociażby w dziękczynieniu i uwielbieniu Boga, co jest szczególnie ważnym elementem każdej modlitwy. Jezus w sobie właściwy sposób zwraca się do Ojca - rozmawia z Nim. Jest w tym bardzo swobodny i niczym nieskrępowany.

Zechciejmy wyobrazić sobie tę ewangeliczną scenę: zobaczyć Jezusa pośród swoich uczniów, usłyszeć ich przyjacielski dialog, także dzielenie się tym, co udało się im zdziałać. W pewnej chwili Jezus przerywa tę rozmowę i zaczyna się modlić. Apostołowie wiedzą, że ich Mistrz często się modli, spędza wiele czasu przed Ojcem i rozmawia z Nim. Nie przeszkadzają mu, lecz dyskretnie obserwują, słysząc także o czym mówi. Ewangelista wspomina, że „Jezus rozradował się w Duchu św.” Zatem na Jego twarzy maluje się radość i wdzięczność wobec Boga. Zapewne tę radość i podniosły nastrój widać w całej postawie Jezusa, jego słowach i gestach.

We wspomnianej modlitwie Syn Boży dziękuje Ojcu, że Jego naukę tak chętnie przyjmują ludzie prości. Głoszone przez niego zrozumiałe dla wszystkich nauki, poparte przykładami z życia (przypowieściami), przynoszą skutek. Zauważa, iż chętnie przyjmują je prości i bogobojni ludzie. Co więcej, w tym nauczaniu o królestwie Bożym uczestniczą także prości galilejscy rybacy (niezbyt przygotowani do takiej misji). W tym wszystkim ujawnia się niewątpliwie wielkość Boga, który w zbliżaniu ludzi ku sobie nierzadko posługuje się ubogimi i prostymi środkami.

„Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom”. Nauczyciel z Nazaretu podczas tej modlitwy dziękuje Bogu za tych, którzy uwierzyli w Niego. Wspomina również tych, którzy mieli wszelkie możliwości ku temu, by uwierzyć Bogu i przyjąć Jezusa jako obiecanego Zbawiciela. Jednak z różnych powodów nie uczynili tego i nie poszli za Nim. Nie skorzystali z danej im szansy. Nasuwa się pytanie, czy podobny smutek nie ogarnie Jezusa podczas tegorocznego Adwentu, kiedy to wielu kolejny raz nie skorzysta z łaskawości Boga.

Jezus na modlitwie wskazuje na Ojca, który jest inicjatorem wszelkiego dobra, jest źródłem duchowego wzrostu każdego z nas. Bez łaski Bożej i zaangażowania człowieka nie ma poprawnych i ubogacających relacji z Bogiem. To wydaje się być szczególnie ważne zwłaszcza teraz w rozpoczynającym się Adwencie, kiedy jesteśmy zachęcani do czuwania i modlitwy. Mowa tu nie tyle o wysiłku intelektualnym, co raczej naszej łączności z Bogiem. Łączności przeżywanej z zaangażowaniem, nie tylko tuż przed świętami, ale już teraz. Wyrażać się to może chociażby w przyjaźni z Bogiem tzn. życiu w łasce uświęcającej już teraz - na początku Adwentu. Taka postawa może mobilizować nas, niejako „przymuszać” do pogłębiania więzi z Bogiem (do codziennej modlitwy, życia sakramentalnego, udziału w roratach, pożytecznej lektury – szczególnie Pisma Św.)

Przyglądając się postawie Jezusa i Jego modlitwie, ukazanej w tym fragmencie Ewangelii, pomyślmy o naszej modlitwie (osobistej, małżeńskiej, rodzinnej itd.) Podziękujmy, że to dzięki modlitwie tak wiele dobra dokonuje się w nas i w naszych rodzinach. Jeśli natomiast dostrzegamy brak modlitwy, to obecny czas jest bardzo dogodny ku temu, aby uczynić pierwszy krok w tej dziedzinie. Oddajmy na modlitwie Jezusowi to wszystko, z czym nie możemy sobie poradzić (trudności i rozproszenia, jak również brak czasu). Poprośmy, aby w tym zbliżaniu się do Ojca Jezus był wciąż naszym Mistrzem i Nauczycielem. Niech pokaże, jak i za co uwielbiać i wysławiać Ojca.