Rewolucja

Niedziela, 6 Niedziela Wielkanocna, rok B, J 15,9-17

Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.

 

    Jezus, nazywając nas swoimi przyjaciółmi, dokonuje prawdziwej „rewolucji”. Bóg Starego Przymierza był Bogiem, owszem kochającym (gdyby tak nie było, nie posłałby swojego Syna, aby nas odkupił), ale jednocześnie Bogiem dostojnym, wobec którego istniał pewien dystans. Nawet Jego imienia nie godziło się wypowiadać.

    Syn Boży, przychodząc na ziemię, uczynił to bardzo dyskretnie i delikatnie. Nie wjechał do Jerozolimy na złotym wozie, otoczony armią wojowników. Przyszedł na świat w prowincjonalnym Betlejem, w grocie, gdyż nie było dla niego „miejsca w gospodzie”. Wobec uczniów, których zgromadził wokół siebie, przyjął postawę duchowego Mistrza. Nauczał ich z mocą, ale jednocześnie dzielił wraz z nimi trud wędrowania, wspólnego noclegu i dzielenia się upieczoną na ogniu rybą.

     Wreszcie, nazwał ich przyjaciółmi. Podkreślił fakt, że nie są sługami, gdyż powierzone im zostały największe tajemnice, a tego wobec sług się nie czyni. Jaki stąd płynie wniosek dla nas? Warto przemyśleć naszą postawę wobec świata i ludzi. Czy nie ma w nas chęci dominacji nad innymi i podkreślania za wszelką cenę własnych zasług. Pokora i jeszcze raz pokora. A do tego otwarte na drugiego człowieka serce. Oto przesłanie Boskiego Mistrza. On oferuje nam swoją przyjaźń, zapraszając do pójścia wraz z Nim drogą zbawienia.

Inne komentarze ks. Mariusza