Różnica

Czwartek, 6 Niedziela Wielkanocna, rok II, J 16,16-20

Powiedzieli więc: Co znaczy ta chwila, o której mówi? Nie rozumiemy tego, co mówi. Jezus poznał, że chcieli Go pytać, i rzekł do nich: Pytacie się jeden drugiego o to, że powiedziałem: Chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość.

 
Proroctwo różni się od wróżby, a oba zanurzone są w czasie. Tajemniczym czasie, który jest istotą przemijania i zmiany. Dzisiaj to widać po raz koleny w Ewangelii.  Wróżba jest wtedy, kiedy przychodzi człowiek i pyta: powiedz mi, co się stanie? Oczywiście próbuje decydować w swoim życiu o wszystkim, dlatego tak pyta.

Proroctwo jest wtedy, kiedy przychodzi Bóg i mówi: powiem ci, co się stanie. I to Bóg jedynie może decydować o wszystkim, bo On to wszystko stworzył i utrzymuje w istnieniu.

I tu mógłbym zakończyć rozważania, ale  jeszcze kilka słów o czasie. Bo czas to błogosławieństwo i dar dla naszej natury. Bóg zapowiada, co się stanie. Jest poza czasem i jest jedynym Panem czasu. Jedyny wieczny i nie poddany przemijaniu czy zmianie. Bez początku i bez końca. Wie, co było, co jest i co będzie. On zna całe dzieje ludzkości. Wie, co wybiorę, co zrobię, co powiem. Dlatego może zapowiadać przyszłe wydarzenia, choć jeszcze się nie narodzili ludzie, którzy będą pociągać za sznurki zapowiadanej historii.

Bóg jest zawsze pierwszy. To On stwarza, powołuje, zapowiada. Będąc jedynie Miłością, zrobił to, co chciał. To, co wynikało z miłości. Miłość jest dawaniem i to dawaniem w pełni wolności. Może dlatego zechciał stworzyć przemijający świat i ludzi poddanych przemijaniu, zachowując ich jednak wolnymi w swych wyborach. Nie musi wymuszać na nas każdego kroku, żeby efekt był zgodny z Jego planem. Miłość daje i czeka na odpowiedź, odpowiedź w wolności i z całego serca.

Moja wolność kosztowała Go najwyższą cenę, bo chcąc zralizować swój plan, postanowił stać się człowiekiem, aby wziąć na siebie winy wszystkich ludzi ze względu na wolność właśnie. Bo Jego plan nie zniewala, wręcz przeciwnie. Bóg jest Miłością, a Ona jest ponad wszystko, także ponad mój i twój grzech, i słabość. Ponieważ w wolności mogłem wybrać grzech i śmierć, On w wolności postanowił przyjąć moją karę i śmierć, abym mógł wziąć udział w tym, co zaplanował - w Miłości. 

Błogosławiony czas właśnie pozwala podnosić się z każdego grzechu i móc znowu wybierać. Błogosławiony czas pozwala uczyć się żyć, dojrzewać, otrzymywać łaskę po łasce i dojść do wyznaczonego celu.

Bóg, któy jest Miłością, kocha nieograniczonym i potężnym uczuciem człowieka. Kocha z zaangażowaniem, któremu niestraszna była najgorsza śmierć. Ale ten Bóg jednocześnie z całego serca nienawidzi grzechu i rozpalają się Jego trzewia gniewiem na widok naszych nieprawości. Tu nie ma sprzeczności, bo Bóg jest poza czasem. Jest Miłością i przez to nie może nawet tolerować tego, co jest niebytem, śmiercią, przeciwieństwem miłości.

Ja natomiast zanurzony jestem w czasie. I to sprawia, że mogę doświadczać Bożego planu i być obdarowanym jego Łaską mimo moich grzechów. A dokładniej nie mimo, ale aby wyjść z moich grzechów i dojść do życia prawego i świętego w pełni. Kiedyś bałem się kary za moje grzechy, a żyć w sprawiedliwości nie umiałem i w efekcie odkładałem wszystkie tematy Boże "na później". Niektórzy nauczyli się dziwnie odkładać je do czyśćca - błąd straszny, wtedy może być za późno.

Później spotkałem Bożą Miłość i przestałem się bać, mimo iż dalej nie umiem żyć w sprawiedliwości, bo każdy jednak i na różne sposoby doświadcza swojego grzechu i słabości. Teraz wreszcie jest czas uczenia się, jak bardzo Bóg nienawidzi grzechu, ile Go to kosztowało i jak wielki gniew rozpala się w Jego Sercu, kiedy patrzy na  najmniejszą nawet, ale w mojej wolności świadomie wybraną nieprawość.

Błogosławiony czas. Dopóki jest czas, jest możliwość. 

Proszę Boga, aby mnie doprowadził do Swojego Domu, do synowstwa. Mimo tego, jak słabym jestem na skutek idiotycznych wyborów dokonywanych przez te wszystkie lata. Proszę Go, aby dał mi łaskę tak wielką, jak wielka jest moja beznadziejność. I mimo dobrodziejstwa czasu, proszę Go, aby przyspieszył ten proces. Niemowlęctwo trwa tak długo, że boję się propocjonalnie długiego czasu dorastania aż do dojrzałości. Choć tu może rozwiązać temat dobrze rozumiany czyściec - wolałbym jednak za długo tam nie przebywać. 

Dopóki jest czas, jest możliwość - mam realny wpływ na to, co będzie z czyścem włącznie. Obym tylko nie zlekceważył tematu tak, iż okaże się, że poszedłem szeroką drogą - proszę Cię Panie, na koniec tego rozważania, aby Twoja Męka nie poszła na marne. Bądź mocniejszy od mojej słabości i zalicz mnie do grona Twoich owiec. 

Nie mogę nie zakończyć rozważań słowami Psalmu 51:
1 Kierownikowi chóru. Psalm. Dawida, 2 gdy przybył do niego prorok Natan po jego grzechu z Batszebą2. 

3 Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości, 
w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość! 
4 Obmyj mnie zupełnie z mojej winy 
i oczyść mnie z grzechu mojego! 

5 Uznaję bowiem moją nieprawość, 
a grzech mój jest zawsze przede mną. 
6 Tylko przeciw Tobie zgrzeszyłem 
i uczyniłem, co złe jest przed Tobą, 
tak że się okazujesz sprawiedliwym w swym wyroku 
i prawym w swoim osądzie3. 
7 Oto zrodzony jestem w przewinieniu 
i w grzechu poczęła mnie matka4. 
8 Oto Ty masz upodobanie w ukrytej prawdzie, 
naucz mnie tajników mądrości5. 

9 Pokrop mnie hizopem6, a stanę się czysty, 
obmyj mnie, a nad śnieg wybieleję. 
10 Spraw, bym usłyszał radość i wesele: 
niech się radują kości, któreś skruszył! 
11 Odwróć oblicze swe od moich grzechów 
i wymaż wszystkie moje przewinienia! 
12 Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste 
i odnów w mojej piersi ducha niezwyciężonego!7 
13 Nie odrzucaj mnie od swego oblicza 
i nie odbieraj mi świętego ducha swego!8 
14 Przywróć mi radość z Twojego zbawienia 
i wzmocnij mnie duchem ochoczym! 
15 Chcę nieprawych nauczyć dróg Twoich 
i nawrócą się do Ciebie grzesznicy. 
16 Od krwi9 uwolnij mnie, Boże, mój Zbawco: 
niech mój język sławi Twoją sprawiedliwość! 
17 Otwórz moje wargi, Panie, 
a usta moje będą głosić Twoją chwałę. 
18 Ty się bowiem nie radujesz ofiarą 
i nie chcesz całopaleń, choćbym je dawał10. 
19 Moją ofiarą, Boże, duch skruszony, 
nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym. 

20 11 Panie, okaż Syjonowi łaskę w Twej dobroci: 
odbuduj mury Jeruzalem! 
21 Wtedy będą Ci się podobać prawe ofiary, dary i całopalenia, 
wtedy będą składać cielce na Twoim ołtarzu.