Rozpoznać Boga w drugim człowieku

Piątek, Św. Jana Marii Vianneya, prezbitera (4 sierpnia), rok I, Mt 13,54-58

Jezus, przyszedłszy do swego miasta rodzinnego, nauczał ich w synagodze, tak że byli zdumieni i pytali: «Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas? Skądże więc u Niego to wszystko?» I powątpiewali o Nim. A Jezus rzekł do nich: «Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony». I niewiele zdziałał tam cudów z powodu ich niedowiarstwa.

 

W jednym z fragmentów listów św. Pawła znajdziemy werset, który mówi, że Jezus uznany został tylko za człowieka, a przecież był Bogiem, Bogiem-Człowiekiem. Podobnie w tym fragmencie Ewangelii Jezus uznany jest tylko za człowieka; ojciec Jego cieśla, matka Maryja, bracia... Wynika z tego, że Jezus zewnętrznie niczym się nie wyróżniał w sposób szczególny spośród innych, a jednak mądrość Boża pozwalała wielu rozpoznać w Nim Mesjasza i Syna Bożego, i to, że od Boga pochodzi poprzez znaki i cuda, które czynił.

Tym, którzy znali Go od małego, nie było dane pojąć ani zrozumieć, że Jezus jest prawdziwie Synem Bożym. Przyzwyczaili się do Niego. A Jezus sam mówi o sobie, że Jego czyny świadczą o tym, że od Ojca pochodzi. Ale jak to pojąć, skoro Jego ojciec był tylko cieślą? Jak bardzo zamknięte były ich oczy i serca! Tak, słowo, które Jezus głosił i które potwierdzał znakami, było dowodem, że Bóg działa w Nim i przez Niego, bo nikt sam z siebie takich rzeczy czynić nie może. Jednakże to, co przyczyniało się do cudów, to wiara każdego, którego Jezus spotkał na drodze. Wierzysz w Syna człowieczego? – pytał nie raz Jezus. Dzisiejsze słowo wskazuje, że najbardziej Mu bliscy nie mieli wiary i mimo częstego przebywania z Nim nie odkryli mocy Boga i Jego obecności w osobie Jezusa.

Może i my codziennie przesiadujemy w kościele albo uznajemy się za wiernych katolików, ale czy mamy wiarę w Jezusa, tę żywą, prawdziwą? Czy wierzymy, że On może działać w naszym codziennym życiu, i to działać z mocą?

Ile razy Bóg przychodzi poprzez drugiego, może bliskiego nam człowieka, ale albo z przyzwyczajenia, albo z zazdrości, albo z zatwardziałości serca odrzucamy Jego pomoc czy obecność. Już nie mówiąc o ewangelistach, kapłanach czy biskupach, którzy w szczególny sposób są posłani, aby głosić nam Dobrą Nowinę. Aczkolwiek Bóg wybiera zawsze to, co proste, słabe, i to, co nie jest, aby objawić swoją chwałę. „Wychwalam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, bo zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom”. Oto pewna Boża tajemnica. Potrzeba nam prosić Ducha Świętego o mądrość serca, by rozpoznać Pana przechodzącego obok w drugim człowieku, rozpoznać Go sercem poprzez znaki i dobre czyny, bo tam, gdzie jest dobro, miłość i pokój, tam jest Bóg żywy. Prośmy o wiarę w Jezusa, mocną i niezachwianą, i o ufność Jemu, że to, co nam powiedział, jest prawdą. Tak, Jezus jest Panem i pozostaje z nami przez wszystkie dni aż do skończenia świata! Nie powątpiewajmy o tym!