Rozpoznać przychodzącego…

Sobota, Oktawa Bożego Narodzenia, rok II, Łk 2,36-40

Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta - Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.

 

Kiedy Maryja z Józefem i Dzieciątkiem przybyli do świątyni pewnie było tam wielu ludzi, a tylko niektórzy byli w stanie rozpoznać chwilę łaski. Obok Symeona znajdowała się tam prorokini Anna, która mówiła o Nim wszystkim. Rozpoznała w obliczu małego Jezusa miłosierne oblicze Ojca.

Skąd u niej ta zdolność? Ewangelista zaznacza, że nie rozstawała się ze świątynią, czyli ze wszystkim, co dla Izraela stanowiło o bliskości Boga. Była również wymagająca od siebie. Trwała na modlitwie dniem i nocą, pościła. To asceza pomogła jej szerzej otworzyć oczy, a zarazem serce. To ono będąc bardziej wrażliwie na miłość, jest w stanie dostrzec bliskość łaski miłosierdzia. Swoim rozeznaniem podzieliła się z innymi, bo prawdziwa miłość nie potrafi niczego zatrzymywać dla siebie, ona się pomnaża, gdy jest przekazywana. Anna jest tego dobrym i sprawdzonym tego przykładem. Warto więc od niej się tego uczyć.