Sekta - droga do opętania...

zagubieni...

Sekty działają bardzo dynamicznie, werbują ludzi wrażliwych, inteligentnych, ciekawych świata, poszukujących, ale przede wszystkim ludzi szukających miłości i akceptacji. Znam kobietę, która poprzez brak zainteresowania ze strony rodziców, bardzo szybko odnalazła się w takiej destrukcyjnej grupie. Nie musiała szukać długo, wystarczyło jedno spotkanie z człowiekiem, który okazał jej swoje zainteresowanie. Jedno spotkanie zawarzyło na jej zyciu. Jedno spotkanie na ulicy i na parę lat trafiła do ruchu Hare Kryszna.
Chciałbym tu bardzo mocno podkreślić, jak ogromny wpływ na nasze wybory  ma środowisko, w którym dorastamy. Jak ważne jest poczucie naszej tożsamości, jak ważna jest miłość, którą powinni dać nam nasi bliscy. Brak miłości bardzo często pcha ludzi młodych w miejsca, gdzie ktokolwiek okaże im zainteresowanie. Ponieważ sekty całkowicie podporządkowują wszystkie sfery życia przyjętym ideom lub wierzeniom, człowiek szukający bardzo łatwo wpada w ich sidła. Nie dość że czuje się przyjęty przez grupę, zaakceptowany, to system całkowitego podporzadkowania daje poczucie stabilności i bezpieczeństwa. Oczywiście sekty nie pokazują swego prawdziwego oblicza od razu. Najpierw budują jak najbardziej pozytywny swój obraz, często przez działalność charytatywna, aby później móc osobę wchodząca do grupy w pełni podporządkować przywódcy, któremu wszyscy winni są posłuszeństwo.  Sekta jest zawsze przekonana , iż prawda która głosi jest wyłączna  i jedynie prawdziwa, a krytyka świata zewnętrznego  jest dla sekty dowodem, na posiadaną rację. W sekcie nie ma miejsca na nieposłuszeństwo, wprowadzona jest ścisła dyscyplina.

wplątani…

Mam kontakt z kobietą, która przez cztery i pół roku jak wspominałem, żyła w grupie Hare Kryszna. Jak sama mówi, zachłysnęła się wszechobecna miłością i życzliwością, taką dobrocią ludzka podana na tacy. Powoli wprowadzana była w grono ludzi budujących ta grupę. Najpierw były wyjazdy na fermę ekologiczną, spotkania, wspólne przygotowywanie posiłków i mówienie, że nikt nie ma nic przeciw innym wyznaniom. Stopniowo zaczęła wchodzić w sektę, najpierw odrzuciła jedzenie mięsa, później wyzbyła się wszystkich przedmiotów skórzanych, następnie oddała wszystkie swoje osobiste rzeczy, zerwała kontakt ze swoimi przyjaciółmi i rodziną. Poszło to tak szybko, ze kiedy zaczęła głosić nauki sekty, nie miała już kontaktu z rzeczywistością. Po paru miesiącach nie potrafiła sama podjąć żadnej decyzji, o wszystko pytała osobę odpowiedzialną. Nie wychodziła sama, nie przemieszczała się środkami komunikacji, nie rozmawiała z ludźmi spoza grupy, jadła posiłki przygotowane tylko w sekcie. Przez kolejne 4 lata żyła nie sama, żył za nią jej guru. Kiedy pojawiały się w niej jakiekolwiek pytania, szybko była wysyłana na farmę ekologiczną, aby tam, przez prace dotrzeć do prawdy. Chodziło bowiem o to, aby przez ciężkie fizyczne zajęcia, nie miała czasu na myślenie. Sekta wprowadziła też odpowiednią dietę, aby osłabić jej organizm, wycieńczyć go. Inna z kolei osoba, która właśnie była katowana poprzez taką dietę, gdy nadchodził wieczór, ledwo trzymała się na nogach. Skąd brać wtedy siłę do podjęcia jakichkolwiek samodzielnych decyzji? Metody te uczą całkowitego oddania grupie, ze ścisłym posłuszeństwem wobec przywódcy. 

poranieni…

W sektach ingeruje się także w sferę intymną człowieka, począwszy od ustanowienia się właścicielem jego umysłu oraz ciała, skończywszy na wybieraniu partnerów seksualnych, czy też na okrutnych gwałtach skończywszy.
Jestem egzorcystą i mam kontakt z kilkoma osobami, które przeszły przez różnego rodzaju sekty. Niestety także te satanistyczne! Z tych ostatnich wyjście jest najtrudniejsze, a czasem w ogóle nie możliwe. Jeśli nawet to się komuś uda, to pozostaje prześladowanie ze strony sekty i nieustanne życie w lęku przed członkami grupy, z której dana osoba się wydostała.

opętani…

To co opisałem powyżej, prowadzi nie tylko do tego uzależnienia na poziomie umysłu czy przynależności. Jest to także droga do opętania, szczególnie u osób, które przyjęły wcześniej chrzest. Najcięższymi zniewoleniami kończy się pobyt w sektach satanistycznych, ale nie tylko, także te „wschodnie” są wielkim zagrożeniem. Z mojego doświadczenia wynika też, że niektóre organizacje uchodzące za społeczne, także mają zabarwienie sekciarskie i mogą prowadzić nawet do zniewolenia. Pamiętam egzorcyzm nad kobietą, która należała do Greenpeace i Amnesty International. Gdy zły duch nie chciał wyjść, pytałem go, jakie są przeszkody na drodze do uwolnienia u tej osoby. Odpowiedział: „Bo ta k…. należy do Greenpeace i Amnesty…” Po modlitwie odcięcia od tych organizacji, duch wyszedł z tej kobiety.
Innym razem modliłem się nad osobą, która była kilka lat w sekcie Hare Kryszna. Miała w sobie duchy wegetarianizmu. Na pytanie dlaczego nie wychodzą, odpowiedziały szyderczo, że nie nakarmię tej kobiety mięsem. Gdy poprosiłem jednego z księży, który się ze mną modlił, by przyniósł kiełbasę, duchy zaczęły krzyczeć, by tego nie robił. Gdy wrócił z wędliną, nakazałem złym duchom zjedzenie tego, co przyniósł ten ksiądz. Po kilku minutach, zaczęły opuszczać ciało tej osoby, mówiąc, że więcej mięsa nie zniosą!
Szczególnie zaś groźne są jak wspomniałem sekty satanistyczne. I nie są to tylko młodzi ludzie, ubrani na czarno i trzepiący długimi włosami w rytm muzyki, ale są to potężne organizacje, które mają często władze i pieniądze. Wiem o istnieniu w Polsce jednej z grup satanistycznych, której członkami są urzędnicy państwowi, lekarze czy prawnicy. Dokonują oni potwornych czynów, porywając swoje ofiary na ulicy, poddających ich rytom satanistycznym, gwałcąc i często abortując poczęte w wyniku gwałtów dzieci. Spotkałem się nawet z formami kanibalizmu w takich grupach, gdzie spędzane płody, były spożywane przez członków sekty podczas czarnych mszy. I wszystko to w XXI wieku. 

uwolnieni…

Pomimo tego, że wyjście z sekty jest bardzo trudne, mamy wiele dobrych świadectw  osób, które podjęły walkę i wygrały! Najpierw od tej strony ludzkiej, zerwając z sektą, a później od tej duchowej, wracając do Jezusa i poddając się posłudze egzorcysty, który z pomocą Bożą i z ramienia Kościoła, prowadzi tych poranionych ludzi drogą wolności. Proces jest nieraz bardzo długi i koncentruje się przede wszystkim na odrodzeniu się w byłym członku sekty jego tożsamości, najpierw ludzkiej, a później duchowej. Miejmy nadzieję, że świadomość zagrożeń ze strony sekt, będzie w naszym kraju wzrastać i tym samym wiele osób uniknie tego niebezpieczeństwa w odejściu od normalności, ale także uniknie opętania, które jest zawsze owocem zdrady Boga, w którego Imię jesteśmy ochrzczeni. 

Fot. sxc.hu