Sekty, wspomnienia misyjne 1/3

...byli też anglikanie, ortodoksi stanowili znikomy procent, Kibangiści, rodzima odmiana protestantyzmu, byli dość znaczną mniejszością wyznaniową i wreszcie wyznanie Mahometa, czyli muzułmanie. Wszystkie wyżej wymienione wyznania żyły we wspólnym poszanowaniu i spokoju, nawet małżeństwa mieszane nie miały większych trudności z powodu różnic wyznaniowych.      

Od lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku widać było zalew społeczeństwa kongijskiego przez różnego rodzaju sekty. Początkowo sekty te nie wzbudzały obaw w obrębie Kościoła Katolickiego, uważano je za fenomen przejściowy, za modę na nowinki religijne, która szybko minią. Tymczasem sekty zapuszczały korzenie coraz bardziej, zwłaszcza na peryferiach miast i w buszu. Aktualnie kościoły katolickie pustoszeją, gdyż duża część naszych wiernych opuściła nas i przeniosła się do sekt. Inne kościoły tradycyjne jak protestanci i anglikanie też odczuwają odpływ ich wiernych w stronę sekt. Tłumaczenia fenomenu wzrostu sekt są różne, lecz można je sprowadzić do dwóch przyczyn: ekonomicznej i politycznej. Ksiądz José Mpundu, doktor filozofii i profesor wydziału teologicznego w Kinszasie uważa, że ubóstwo, w jakim znajduje się większość państw afrykańskich, jest główną przyczyną powstawania ciągle nowych sekt na terenie Afryki i przeszczepiania tu już istniejących gdzie indziej. Ludność nie jest w stanie zapewnić sobie niezbędnych rzeczy do codziennego życia, i dlatego szuka zapewnienia ich na drodze mistyki, na drodze zapomnienia o realności, mówi ksiądz José Mpundu. Inni uważają, że masowe pojawianie się nowych sekt jest związane za poszukiwaniem wolności. Ludność, pozbawiona wolności w systemie rządów dyktatorskich, szuka namiastki wolności w sektach, gdzie może się spontanicznie i w sposób wolny wyrazić w indywidualnej modlitwie, w transie mistycznym. Jeszcze inni, jak profesor Kalala z Uniwersytetu w Kisangani, utrzymują, że pojawienie się sekt jak grzybów po deszczu, ma swoje źródło polityczne i było chciane oraz przewidziane przez prezydenta Mobutu i jego klikę rządzącą. Masowe pojawienie się sekt w Kongu, mówi profesor Kalala, wiąże się z czasem, gdy biskupi Kościoła katolickiego zaczęli wyrażać w listach pasterskich dezaprobatę polityki socjalnej prezydenta Mobutu. Otwarcie drzwi dla sekt i wspieranie ich finansowo miało osłabić jedność i moc Kościoła katolickiego przy najbliższych wyborach prezydenckich. Generał Kabila wypędził prezydenta Mobutu do Maroka, sam zajął jego fotel prezydencki, a sekty raz wprowadzone do kraju zostały i dalej się rozwijają. Sekty są wielkim wyzwaniem dla Kościoła Katolickiego i zobowiązują nas do rachunku sumienia nad naszą przeszłością.

      W 2000 roku Urząd Miejski w Kisangani dokonał spisu miejsc kultu w mieście i na terenie naszej parafii świętego Józefa naliczono ich dwieście pięćdziesiąt. Dawniej na terenie tej parafii było pięć kościołów, czyli pięć miejsc kultu, które należały do: katolików, protestantów, anglikanów, kibangistów, i ortodoksów. Aktualnie na każdej ulicy naszej dzielnicy są przynajmniej dwa miejsca kultu, te miejsca kultu są rozmaite, od pięknych i dużych kaplic krytych blachą, do ogrodzeń zrobionych z gałęzi palmowych.
Dziś na osiemdziesiąt wspólnot wioskowych obsługiwanych przez księży z parafii świętej Marty w Kisnagani, są tylko dwie wioski (wspólnoty), w których jest jedynie kaplica katolicka, a tymi wioskami są Yaandjelike i Yalofata. Są wioski, gdzie oprócz naszej kaplicy jest jeszcze kilka kaplic sekt. Jesteśmy aktualnie w buszu kościołem mniejszościowym, gdy idzie o liczbę miejsc kultu i liczbę uczestników w niedzielnej liturgii słowa Bożego. Wiedziemy natomiast prym w buszu w zakresie organizacji szkolnictwa podstawowego i sieci Wiejskich Ośrodków Zdrowia, czyli instytucji, do których trzeba dokładać, zamiast ciągnąć z nich zyski.

      Sekt w Afryce jest bardzo dużo i ciągle powstają nowe; w miejscowości Yahila sekta pod nazwą "Kościół Zgromadzenia Wiernych" uległ podziałowi na tle tarć finansowych i nowa gałąź tego "Kościoła" nazywa się teraz "Kościół Zgromadzenia Wiernych Autentycznych". Oczywiście, że ta nowa gałąź sekty z dodatkiem autentyczności jest niezależna finansowo i wysyła do wiosek swych wyznawców w celu zakładania nowych wspólnot, które będą musiały płacić dziesięcinę wspólnocie – matce. Sekty na określenie siebie używają nazwy "Kościół odnowy" zamiast starej i pejoratywnej nazwy sekta. Pastor, czyli animator sekty, powinien się dzielić dochodami z kultu ze wspólnotą, która mu nadała tytuł pastora i wysłała go do pracy "ewangelizacyjnej". Pastor wspólnoty niezależnej, czyli samozwańczej, nie ma obowiązku dzielenia się dobrami materialnymi z kimkolwiek. Pęd do niezależności jest jedną z przyczyn powstawania ciągle nowych wspólnot w ramach tej samej sekty. (Kliknij po ciąg dalszy)

 

Fot. sxc.hu