Serce Jezusa, domie Boży i bramo niebios, zmiłuj się nad nami

 

J 14, 2-3    W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. (por. Rdz 28, 16-17; Ap 21, 25)

Ja jestem bramą owiec. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie i znajdzie paszę (J 10, 7. 9). Pragnienie szczęścia wiecznego, które zawsze było obecne w człowieku, może zostać zaspokojone jedynie w Bogu. Jak jednak to szczęście osiągnąć, w jaki sposób wejść do Bożego Przybytku i cieszyć się oglądaniem Boga twarzą w twarz?

Jezus wskazuje na siebie jako bramę, przez którą można wejść, by osiągnąć zbawienie. To proste porównanie do bramy owiec skłania do refleksji. Owce mogły wchodzić przez taką bramę bez niczyjej pomocy. Mogły się nasycić, zaspokoić pragnienie i bez niczyjej pomocy również wyjść. Jezus jest bramą owiec. Nie potrzeba już innych pasterzy, którzy będą musieli wskazywać drogę, bowiem On sam jest Drogą. Chrystus Pan przez to porównanie mówi nam również o powszechności zbawienia, które nie jest przeznaczone jedynie dla wybranych, lecz dla wszystkich, którzy tyko zechcą wejść i posilić się „nową paszą” – chlebem życia, Ciałem Chrystusa – Eucharystią. Jest to pokarm szczególny, taki, po którym nie trzeba się już posilać. Również Jego Krew jest niezwykłym napojem, po którym już się nie pragnie. 

Jezus ukazuje powszechność zbawienia, mówiąc również o domu Ojca, w którym jest mieszkań wiele. On sam przygotowuje nam miejsce. Wskazuje na to, że prawdziwe szczęście osiągniemy w domu Ojca, do którego wiedzie jedna droga i jedna brama – On sam, Chrystus. By nie ustać w tej drodze trzeba nam posilać się pokarmem, który daje moc do wytrwałej wędrówki. Potrzeba także modlitwy, by żadne z mieszkań przygotowanych przez Jezusa nie pozostało puste, lecz byśmy wszyscy mogli się cieszyć radością przebywania w domu jednego Ojca.