Skąd się biorą ateiści?

Przeszło trzydzieści lat temu lewicowa władza mocno wspierana przez masonerię obiecała Urugwajczykom dostatnie życie. Nowe szkoły, szpitale, comiesięczne dotacje dla najuboższych oraz wiele imprez rozrywkowych. Warunek był tylko jeden: budujemy nowe społeczeństwo bez Boga! Wystarczyło kilkadziesiąt lat, by katolicki kraj zapomniał o Bogu i stał się najbardziej laickim i ateistycznym państwem a Ameryce Łacińskiej.

Urugwaj jest państwem, które bardzo troszczy się o zapewnie dobrego poziomu rozrywki swoich obywateli. Naturalna spontaniczność miejscowych sprzyja rozwojowi „kultury świętowania”. Nie jest to jednak świętowanie, które kształtuje człowieka i szanuje jego godność. Zabawy na ulicach i plażach nierzadko kończą się tragicznie: rozbojami i morderstwami.

W mojej pracy misyjnej niezwykłej wartości nabiera więc ukazywanie najważniejszych wartości w życiu chrześcijanina. Głosimy, że rozrywka i zabawa nie może stanowić celu życia. Już w momencie chrztu wyrzekamy się wszelkiego zła. Dzieje ludzkości i niestety w tym też chrześcijan pokazują, że człowiek nieustannie próbuje bawić się kosztem innych, czego konsekwencją bywa i utrata życia.

Oczywiście laickie państwo nie ułatwia Urugwajczykom życia prawdziwymi wartościami, życia wiarą, Panem Bogiem. W szkołach naucza się, że Boga nie ma i zabrania się o Nim mówić. Powstaje więc wielka pustka w sercu człowieka, którą jakoś trzeba zapełnić. To jest doskonała przestrzeń dla tworzenia bożków. Urugwaj ma trzy naczelne bożki, są to piłka nożna, karnawał i polityka.

Wracając do początku mojej refleksji, to jak to zwykle z obietnicami przedwyborczymi bywa, po wyborach zrealizowanych zostaje tylko ich znikomy procent. W tym przypadku władza dała ludziom rozrywkę. W ten sposób zagłuszono prawdziwe ludzkie pragnienia. W serca wlano niepewność wywołaną brakiem prawdziwego Boga. Ten brak fundamentu sprawia, że ludzie często popadają w depresję, lękają się poznawać siebie, nazywać po imieniu swoje grzechy i słabości. Żeby nie myśleć o życiu i jego problemach często uciekają z nierealny świat zabawy. On przez moment daje poczucie szczęścia i pozwala choć na chwilę zapomnieć o szarej rzeczywistości.

Celowym dział nim państwa przeciwko Kościołowi jest też zbieżność terminów świąt. Święta chrześcijańskie pokrywają się czasowo z tymi świeckimi, laickimi. Boże Narodzenie koliduje ze „świętem rodziny”. Ludzie spotykają się z tej okazji z gronie rodzinnym, często wyjeżdżając do innej części kraju. Nie przywiązuje się jednak żadnej wagi do tego, co tak naprawdę się świętuje. Jest to praktycznie czas bez Boga, spędzony na zabawach i tańcach. Wielki Post przypada w czasie karnawału, który w różnej formie trwa aż do Wielkanocy. Wielki Tydzień to również „tydzień turystyki”. W tych dniach ludzie mogą skorzystać z szerokiej oferty różnego rodzaju hucznych zabaw. W tym ciągu „zbiegów okoliczności” można wymienić również Uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP, która jest zagłuszana przez uroczyste otwarcie plaż, tak bardzo oczekiwane przez mieszkańców Urugwaju.

Cała ta historia powoduje, że przepowiadanie Słowa Bożego tutaj wiąże się ze sporymi trudnościami. Choć większość ludzi jest ochrzczona, to jedna ich wiedza o Panu Bogu jest na poziomie Ojcze Nasz i Zdrowaś Mario. Nieraz zostałem zapytany przez Latynosów, dlaczego zostałem kapłanem i dlaczego przyjechałem do Urugwaju? Należy w tym miejscu też dodać, że Europa w Ameryce Łacińskiej jest symbolem dobrobytu. Odpowiadam im wtedy, że pragnę dzielić się wiarą w Boga. Oni się wtedy tylko uśmiechają, twierdząc że przecież oni są ludźmi wierzącymi. Przyznawanie się do Boga i swojej wiary jest w Ameryce Łacińskiej dość powszechne. Niestety przeważnie nie wiąże się to z głęboką relacja z Jezusem, widoczną chociażby korzystaniu z sakramentów, czy życiu ewangelią na co dzień.

Zetknięcie z Ameryka Południową jest dla mnie impulsem do tego, abym sam pogłębiał relacje z Jezusem. Życie misyjne jest piękne, ale i niełatwe. Założyciel Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Pana Jezusa, Ojciec Leon Dehon powtarzał, że prawdziwy uczeń Bożego Serca nigdy nie może spocząć w głoszeniu Dobrej nowiny. Pragnąc wypełnić zadanie jakie przede mną postawił Założyciel proszę was wszystkich o modlitwę, za nas misjonarzy, abyśmy nie ustali w głoszeniu jedynej prawdy, że tylko Chrystus jest Zbawicielem świata!

Ks. Wojciech Adamczyk scj