Słowa do nas

Czwartek, Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, rok II, J 17,20-26)

 I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś. Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata. Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem i oni poznali, żeś Ty Mnie posłał. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich.

       Czasami zastanawiam się, czytając Pismo Św., do kogo konkretnie Jezus kieruje dany tekst. Zacząłem nawet zwracać uwagę, co na ten temat mówi dany fragment. Czy mówi  do zgromadzonych, do faryzeuszów, czy na osobności do uczniów. Tak czy inaczej często mam taką myśl - czy ja sobie tego" nie wkręcam", czy  są to słowa  do mnie czy do apostołów…?
      W tym przypadku nie ma jednak najmniejszych nawet wątpliwości. Dzisiejszy tekst jest skierowany do mnie, bo uwierzyłem dzięki słowu apostołów i uczniów zapisanemu w Piśmie Św. Więc żarty się skończyły, muszę stanąć przed Nim i usłyszeć,  wiedząc, że te słowa dotyczą mnie. Co Jezus mi chce powiedzieć? To jest ostatnia wieczerza; najważniejsze co ma do powiedzenia, bo czas się wypełnił i będzie zabrany... Przecież znam ten tekst na pamięć, każdy go zna. Mamy stanowić jedno, tak, aby świat uwierzył. T Mam pełną świadomość, że nie dostaję i nawet mi nie zależy tak na innych, jak na sobie – bez względu na to, co chciałbym deklarować, bo czyny to co chwila pokazują. Nawet nie mam ochoty czytać dalej, reszta ginie….
       Stop! Nie poddawaj się, nie odchodź! Czytaj z otwartym sercem, usłysz prawdę! Jezus myśli o mnie, ale mówi do Ojca!!! To niezrozumiałe i nieosiągalne dla mnie zadanie przedstawia Ojcu, jako swoje pragnienie. Abyśmy byli jedno i przez to świat uwierzył oraz abyśmy byli z Nim tam,  gdzie On. Znał mnie przed stworzeniem świata i znając mnie doskonale i moje czyny, i moje serce przedstawia Ojcu swoje pragnienie, myśląc o mnie i wskazując na mnie. I nawet jak to jest poza moim zasięgiem zaczyna mi się chcieć słuchać dalej. A co jest dalej? Dalej jest prawda o mnie, to mnie uspokaja. " Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem i oni poznali, żeś Ty Mnie posłał. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich."
      Adam po grzechu przejrzał, zrozumiał, uciekł i ukrył się przed Bogiem. Ja też w pierwszym odruchu chciałem się oddalić, bo nie kocham wystarczająco, prawie w ogóle… Bo wstyd…. „Adamie gdzie jesteś?!” zdaje się wołać Jezus. Przybliżę się do Tronu Łaski, będę się starał przyjąć Jego Objawienie. Będę przychodzić, powracać, aby Miłość Boga we mnie się pojawiła, rozmnażała i owocowała. Przez wiele lat starałem się udoskonalić i usunąć ze swojego serca grzech. Nie udało się. Żyłem w potępieniu samego siebie, niezadowolony…..
       Ostatnio usłyszałem, że jest inna metoda – przybliżanie się do tego ognia i trwanie tam jak najdłużej. W tym ogniu nie ma szansy wytrwać nic, co nie jest z Boga – grzech musi się wypalić, nieprawość zaniknąć, cnota rosnąć…. Podobno On przyszedł szukać grzeszników, aby ich przemieniać. Podobno spłacił dług i pragnie, aby ten ogień zapłonął wśród ludzi.
       Może warto spróbować? Warto.