Słowa dobre

Wtorek, Święto św. Łukasza, ewangelisty (18 października), rok II, Łk 10,1-9

Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie! Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi! Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże.

 

Rozesłał Chrystus swoich uczniów w ten młodziutki Kościół. Nie obiecuje im wspaniałej przyszłości, nie mówi o sukcesach, ale daje zalecenia i jest wymagający. Mówi prosto, żeby niczego ze sobą w drogę nie zabierali. A zatem, o co chodzi Nauczycielowi?

Macie uzdrawiać chorych i głosić, że Chrystus żyje i pragnie przyciągnąć do siebie każdego. Walczcie z diabłem o moich chrześcijan. A zatem Kapłan, głosząc Dobrą Nowinę, nie może przestawać na wygodnym i spokojnym trybie życia. Wysłannik Chrystusa na dzisiejsze czasy ma być z ludźmi i nie tylko tymi przy kościele, ale i poza nim. Apostoł ma przemawiać jasno i rzeczowo, bo z ludzi i do ludzi posłany. Ma trafiać do wszystkich, do tych, co w świecie komputerów i szybkiej komunikacji, tych nieco wcześniej urodzonych, ale i tych, co zamykają wszystko w obrazie telewizora, którzy ciągle chodzą ze słuchawkami na uszach.Ale to jest niezmiernie trudne, dlatego tyle emocji wokół osób duchownych.

To ważne, by trafić do swoich kapłanów z dobrą radą, życzliwą krytyką, a jeśli jest za co, to i pochwalić. Aby nam nie ulecieli pod niebo i żeby ich nie zabrakło!